Wojewoda lubuski Władysław Dajczak: Marszałek lekceważy polskie wyniki badań, bo ona czeka na wyniki niemieckie

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Wojewoda lubuski Władysław Dajczak o katastrofie ekologicznej na Odrze.
Wojewoda lubuski Władysław Dajczak o katastrofie ekologicznej na Odrze. Jakub Pikulik
Z Wojewodą Lubuskim Władysławem Dajczakiem rozmawiał Janusz Życzkowski.

Jak wygląda sytuacja związana z ratowaniem Odry?

Prowadzimy bardzo intensywne działania. Wszystkie służby związane z tą sytuacją, a więc inspekcja ochrony środowiska, inspekcja sanitarna, inspekcja weterynaryjna, straż pożarna, policja są na całodobowych dyżurach. WIOŚ codziennie bada stan wody, a Sanepid wszystkie ujęcia wody, które znajdują się w pobliżu rzeki Odry. W pierwszy dniu przebadaliśmy 23 ujęcia. Pierwsze wyniki, które już uzyskaliśmy pokazują, że żadnych zagrożeń dla wody pitnej nie ma, a wszystkie parametry wody są w normie, takie jak określa rozporządzenie ministra zdrowia. Te badania będziemy prowadzili dalej, codziennie, aby być pewnym, że mieszkańcy tych ujęć, znajdujących się w okolicy Odry będą korzystali z wody, która jest zdatna do picia i nie ma żadnych zanieczyszczeń. Lubuska weterynaria pobiera codziennie po kilkanaście próbek ze wszystkich powiatów przyodrzańskich i wysyła do laboratorium w Puławach. No i prowadzimy oczywiście te najważniejsze na tym etapie działania, czyli usuwanie truchła, które zalega na brzegach Odry. Te działania są bardzo intensywne; w ciągu trzech dni zebraliśmy 16 ton śniętych ryb. Codziennie kontrolujemy też nurt Odry na różnych długościach. Poniedziałkowy odczyt wskazuje, że w nurcie Odry już nie ma śniętych ryb, a te które pozostają to jedynie w zakolach Odry. Wszystkie zebrane ryby trafiają do zakładów utylizujących koło Wschowy. To są działania bardzo dynamiczne, a optymistyczne jest to, że już w powiecie nowosolskim nie ma w ogóle oznak śniętej ryby i że widać w wodzie narybek. To dobrze wróży. My swoje działania będziemy prowadzili, aż problem nie zostanie całkowicie rozwiązany.

W sprawę zaangażował się Premier Mateusz Morawiecki. Czy teraz przepływ informacji jest już na prawidłowym poziomie?

Tak. Jest pełna informacja między regionami i Warszawą. Wymieniamy między sobą wszystkie informacje, ale to także współpraca szefów zespołów zarządzania kryzysowego. Tak jak pan premier wspomniał w Gorzowie pewne zaniedbania na początku zostały popełnione, stąd dymisje szefa Wód Polskich oraz szefa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Opozycja i marszałek Polak zarzucają, że pan wiedział wcześniej o zagrożeniu i nic pan nie zrobił.

Informacje, które przekazuje pani marszałek, to złośliwe insynuacje. To, co usłyszeliśmy na konferencji prasowej ministrów środowiska i gospodarki wodnej z Polski i Niemiec... To jest smutne, że osoba życia publicznego w czasie kryzysu posługuje się informacjami, które mogą wzbudzać niepokój, a nawet panikę. To jest coś, za co pani marszałek powinna się wstydzić. Nie może być tak, że osoby, które w takich sytuacjach są zobowiązane do wspólnego działania, do likwidowania skutków zdarzenia, posługują się mediami, by podsycać emocje, uzyskiwać swoje cele polityczne. To jest kompromitujące i przerażające zarazem. To jest po prostu wstyd. Widzimy kolejną sytuację, w której marszałek upolitycznia samorząd i działa na jego szkodę. To kompromituje urząd, ale też przynosi wstyd mieszkańcom województwa lubuskiego.

Szef PO Donald Tusk powiedział, że to minister Moskwa kłamie, a marszałek Polak mówi prawdę...

Z panią marszałek nie nie ma możliwości rzetelnej współpracy. To co robi przewodniczący Tusk i to co robi marszałek Polak, pokazuje, że dla tych osób ważniejsze są badania służb niemieckich, wyniki z laboratoriów niemieckich. Dla niej nie istotne jest, że aktualne polskie badania wody mówią, że nie ma rtęci. Ona to lekceważy, bo czeka na wyniki niemieckie. Natomiast Donald Tusk realizuje politykę naszego sąsiada.

Alex Vogel powiedział, że była w jednej próbce rtęć, ale że nie można na tej podstawie wysnuwać wniosków. Marszałek powiedziała o tym w TVNie, napisała na Twitterze. Gdzie jest granica tego politycznego szaleństwa?

Dawno została przekroczona. Na Śląsku też mieliśmy próbkę z podwyższonym poziomem rtęci. Powtórzono badanie i to się nie potwierdziło. To się może zdarzać, co podkreślał minister Vogel. Wspólny komunikat ministerstw brzmi: nie ma w Odrze podwyższonego poziomu rtęci. Pani marszałek dalej w to brnie. Nie wiem w jakim celu to robi, ale to ją kompromituje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl