Według protestujących Opolan to zamach na wolność słowa i próba zakneblowania ust niezależnej prasie, telewizji, portalom internetowym, czy rozgłośniom radiowym, bo tylko one patrzą na ręce obecnej władzy i punktują afery z jej udziałem.
Bez wolnych mediów nie ma demokracji, wolnych wyborów, wolnego kraju, nie ma wolnych ludzi - mówili protestujący.
W obronie wolnych mediów stanęli też politycy.
Proponowany przez rząd podatek od reklam to zakamuflowany haracz, który ma wykończyć niezależne media - twierdzi Witold Zembaczyński, opolski poseł Koalicji Obywatelskiej. - To w ten sposób na Węgrzech pozbył się niezależnych dziennikarzy Orban. Nie możemy pozwolić na to, żeby jedynymi mediami w Polsce były TVP Info i gazety zarządzane przez Daniela Obajtka.
W podobnym tonie na swoim facebooku wypowiedział się Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, który napisał:
„Pamiętam jak w PRL mogłem oglądać tylko 1 i 2 program rządowej TVP. W poniedziałki nawet tego nie, ze względu na tzw. konserwację nadajnika. Dziennik TV objaśniał Polakom świat zgniłego kapitalizmu i wychwalał Polskę, która była (na ekranie) 10. potęgą gospodarczą świata. Alternatyw dla tej rzeczywistości nie było, poza czeskimi bajkami z Krecikiem i filmami produkcji radzieckiej. W TVP i radiu gościli głównie politycy jedynej słusznej partii, a nad wszystkim czuwała cenzura. W Opolskim można było poczytać Trybunę Opolska, którą teraz odkupił rządowy Orlen. Za druk nielegalnych gazet zamykano w więzieniu albo internowano. Dziś rząd zapowiada uchwalenie podatku „od reklam”, co ma pogrążyć - i tak już ledwo zipiące przez covid - media niezależne od PiS. Reżimowej TV rząd daje za to 2 miliardy zł co rok! To kolejny krok w zamianie Polski w Białoruś, bo do PRL już nam niewiele brakuje”.
Podczas środowej pikiety interweniowała policja. Mundurowi wylegitymowali i spisali jedną z protestujących, która przez megafon prowadziła protest.
Według policji, używanie megafonu jest niezgodne z prawem, zarzucali też protestującym, że nie zachowują dwumetrowego odstępu od siebie.
To zgromadzenie jest legalne, jeżeli panowie nie znacie podstaw prawnych, to jest to kompromitacja państwa - mówił do interweniujących policjantów Maciej Rauhut z Krapkowic.
Chłopak był szykanowany przez tamtejszą policję, bo udostępnił post na facebooku dotyczący "krapkowickiego spaceru", czyli protestów przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości oraz zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego.
Przypomnijmy. Rząd pod pretekstem walki ze skutkami COVID-19 chce wprowadzić tzw. składkę „z tytułu reklamy”. Nowy podatek ma dotyczyć m.in. portali internetowych, mediów tradycyjnych oraz firm, które w swojej ofercie mają zewnętrzne nośniki reklam.
Pozyskane w ten sposób pieniądze mają być rzekomo przeznaczone na NFZ, Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków i powstający fundusz wsparcia kultury w obszarze mediów. Przeciwko nowej daninie protestują media oraz firmy reklamowe.
W środę nadawanie przerwało większość komercyjnych stacji TV i radiowych, zawieszone zostało wydawanie portali internetowych.
Wydawcy wystosowali również List Otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych, w którym zdecydowanie sprzeciwiają się używaniu epidemii jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dolegliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19.
