Śmierć studentki z Gliwic. Helena Kmieć zginęła od ciosów nożem w Boliwii
Jak na razie nie znamy szczegółów tej tragedii. Jednak wiemy, że to nie był pierwszy wyjazd Heleny Kmieć poza granice naszego kraju.
24 stycznia, nad ranem polskiego czasu, doszło do tragedii w Cochabambie w Boliwii. Miał tam miejsce napad na ochronkę, w której przebywały Helena Kmieć i Anita Szuwald. Podczas zderzenia napastnik ugodził nożem 25-letnią gliwiczankę. Pomimo prób ratowania jej życia, zmarła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Helena Kmieć zginęła w Boliwii: Policja zatrzymała podejrzanych
W oficjalnym oświadczeniu Wolontariatu Misyjnego Salvator z Trzebini czytamy: "Poinformujemy oczywiście o terminie pogrzebu. Prosimy jednocześnie o cierpliwość i wyrozumiałość – na bardziej szczegółowe informacje trzeba będzie poczekać. Zależy nam przede wszystkim na dobru naszych Przyjaciółek oraz ich Bliskich. Zostańcie z Bogiem!" - Wspólnota Wolontariatu Misyjnego Salvator.
Helena przyjechała do sióstr Zgromadzenia Sióstr Służebniczek wraz z inną Polką, Anitą Szuwald, dopiero 2 tygodnie temu. Miały tam odbyć półroczny wolontariat. Druga dziewczyna przeżyła napad. Jak relacjonuje Wolontariat Misyjny Salvator Helena umarła na jej rękach, wykrwawiając się. Kiedy zdała sobie sprawę z napadu, możliwe, że rabunkowego, zaczęła krzyczeć, co na pewno uratowało jej życie. Helena to stewardessa, świeża absolwentka Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Posłuchaj jak śpiewała Helena Kmieć. Ewangelizacja na dworcu PKP we Wrocławiu 2012. (Salwatoriańskie Forum Młodych)
Jak doszło do napadu? Więcej na następnej stronie
Śmierć studentki z Gliwic. Helena Kmieć zginęła od ciosów nożem w Boliwii
- Nasze budynki otacza solidny, dość wysoki mur, poza tym zamykana jest zawsze na noc brama, podobnie jak drzwi naszych budynków. Napastnicy musieli najpierw pokonać ten mur, potem - nie mogąc sforsować zamkniętych drzwi do parterowego budynku - wdrapali się na jego dach, potem trafili na korytarz i przez jedno z okien dostali się do pokoju, w którym była Helena Kmieć i druga misjonarka, Anita Szuwald. Obie przyjechały tu niedawno, miały zostać do maja. Bandyta zaatakował śpiącą Helenę, dostała kilka ciosów nożem. Anicie nic się nie stało. Rozległy się krzyki, wszystkie jak tu jesteśmy, w sumie 12 sióstr ruszyłyśmy natychmiast z pomocą. To musiało wystraszyć napastników. Po jakimś kwadransie była na miejscu policja, przyjechali lekarze, ale Helenie nie można było już niestety pomóc, zmarła na miejscu - dodaje siostra Lucyna, która z trudem łapie oddech opowiadając o koszmarze, jaki miał miejsce w spokojnym do tej pory miejscu.
Jak opowiadają znajomi Heleny bardzo cieszyła się na ten wyjazd. Chciała pomagać i przeżyć przygodę życia.
- Była radosna, zawsze uśmiechnięta, bardzo cieszyła się na ten wyjazd - opowiada ks. Marek Gadomski, salwatorianin. Rozmawiał z nią jeszcze kilka dni temu. Wszystko było dobrze.
Policja bada motywy zbrodni. Podejrzewają, że chodziło o rabunek lub gwałt. Zatrzymano domniemanych sprawców.
Helena pomagała siostrom przy remoncie sierocińca, by można było opieką objąć więcej dzieci. Działała też w organizacjach kościelnych w Libiążu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Helena Kmieć zginęła w Boliwii: Policja zatrzymała podejrzanych
Posłuchaj jak śpiewała Helena Kmieć. Ewangelizacja na dworcu PKP we Wrocławiu 2012. (Salwatoriańskie Forum Młodych)