- Pamiętam jak jakieś 10 lat temu na różnych niemieckich lotniskach były umieszczane dwie nazwy Wrocławia: polska i niemiecka. Teraz coraz częściej pojawia się tylko niemiecka - mówi Ryszard Czarnecki, od trzech kadencji europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Dla mnie byłoby idealnie, gdyby zawsze Wrocław był nazywany Wrocławiem - mówi polityk. Ale jednocześnie przypomina sobie, jak podczas pierwszej kadencji z europosłami pochodzącymi z Wrocławia tłumaczył coś ówczesnemu hiszpańskiemu przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego. - Sprawiał wrażenie, że nie wie o czym mówimy. Wtedy mnie olśniło i Wrocław nazwałem Breslau. Od razu się rozjaśnił i wiedział, o co chodzi. Ale to co może być użyteczne w rozmowie prywatnej, nieoficjalnie, nie powinno mieć rangi oficjalnej, gdy chodzi o nazewnictwo w XXI w. - dodaje polityk.
Nazwa stolicy Dolnego Śląska nie od dziś wzbudza dyskusję. Europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg dziesięć lat temu zachęcała, aby na potrzeby promowania naszego miasta w Europie wymyślić angielską nazwę. Przekonywała wówczas, że wszystkie duże i znaczące miasta mają takie nazwy. Proponowała wtedy, aby Wrocław nazywać np. z łacińskiego Vratislavia.
W 2011 roku przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej organizowanymi w Polsce był pomysł, aby Wrocław jako współgospodarz imprezy promował się na billboardach w Niemczech pod nazwą... Breslau. Wzbudziło to ogromne dyskusje.
Magdalena Piasecka, wiceprezydent Wrocławia, która wcześniej pełniła funkcję prezesa zarządu Convention Bureau-Wrocław - fundacji specjalizującej się m.in. w promowaniu turystyki mówi, że nazwa Breslau jest najczęściej używana u naszych zachodnich sąsiadów, a w innych krajach Europy o naszym mieście mówią Wrocław.
- Oczywiście nie możemy przekreślać historii, z którą związana jest nazwa Breslau. Uważam jednak, że konsekwentnie powinniśmy budować markę Wrocławia - mówi wiceprezydent. I dodaje, że w promowaniu marki Wrocławia ważne jest przyswajanie obcokrajowcom nazwy miasta, mimo, że jest dla nich trudna do wymówienia. Według Magdaleny Piaseckiej są na to proste sposoby.
- Moim zagranicznym znajomym powtarzam, że Wrocław to miasto kojarzone z miłością, czyli Wroclove. To bardzo zapada w pamięć - dodaje wiceprezydent.
Dr Karina Stasiuk-Krajewska, specjalista od komunikowania wizerunku z Uniwersytetu SWPS, mówi, że nazwa dla marki jest czymś zasadniczym, więc z tego punktu widzenia dobrze byłoby, gdyby stolica Dolnego Śląska funkcjonowała wszędzie pod nazwą „Wrocław”.
- Jest jednak podstawowy problem: Wrocław jest dla obcokrajowców trudną nazwą do wymówienia. To może być też przyczyną, dla której wiele osób używa właśnie nazwy Breslau. Rodzi się także pytanie, w jakim stopniu Wrocław chce się wiązać ze swoją przeszłością. Zapewne w ramach promocji Wrocławia jako miasta spotkań pomaga cecha Wrocławia jako miasta multikulturowego, które nie wyrzeka się swojej historii - dodaje specjalista od komunikowania wizerunku.
- Promocja Wrocławia od wielu, wielu lat przyniosła bardzo ważną zmianę. Miasto jest dobrze identyfikowane. Od wielu lat, Wrocław jest rozpoznawalny z obecną nazwą, choć zdarza się, że trzeba odwołać się do historii i - wówczas - dla najstarszych obywateli Europy, nazwa Breslau jest bliższa. Podobnie jest jednak z Gdańskiem czy innymi miastami zmieniającymi swoje położenie, na skutek rozmaitych traktatów. Dotyczy to nie tylko Europy - mówi Bogdan Zdrojewski, europoseł i były prezydent Wrocławia. - Wrocław w sposób niemalże wzorcowy radzi sobie z rozmaitymi korzeniami swojego dziedzictwa. Dbamy o wizerunek, współczesne definiowanie miasta, ale też nie fałszujemy naszej historii. Za to też jesteśmy doceniani i szanowani - dodaje polityk.
Prof. Jan Miodek, wybitny językoznawca, tłumaczy tymczasem, że nazywanie Wrocławia Breslau to nic złego.
- Swoistym przywilejem dużych, znaczących miast jest to, że w różnych językach ich nazwy mają różne brzmienie. To nie Adolf Hitler wymyślił słowo „Breslau”. Wrocław to stara słowiańska nazwa, sprzed tysiąca lat, która doczekała się substytutu, właśnie w postaci słowa „Breslau”. Na przykład substytutem nazwy miejscowej Parisii jest Paryż, a Assisi jest Asyż - tłumaczy prof. Jan Miodek. Dodaje też, że tak samo my mówimy Rzym i Wiedeń, a nie Roma i Wien, tak właśnie Niemcy od tysiąca lat mówią „Breslau”.