Nie każdy będzie mógł skorzystać z nowych łazienek, bo są przeznaczone tylko dla pracowników sądu. Aby dostać się do środka, trzeba znać czterocyfrowy kod. - Łazienka na parterze była już bardzo wysłużona, bo korzystała z niej duża liczba pracowników. Z kolei ta na czwartym piętrze po raz ostatni została wyremontowana w latach 80., więc wymagała gruntownego odnowienia. Jedyne, co w niej zrobiono od tego czasu, to kilka razy odmalowano ściany - wyjaśnia Marek Poteralski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego.
Dodaje, że na czwartym piętrze wymieniono teraz niemal wszystko, począwszy od pionów kanalizacyjnych i całej sieci elektrycznej po instalację sanitarną oraz drzwi. Do tej pory korzystało z niej 30 sędziów, a że była w niej tylko jedna toaleta, więc zdarzało się, że trzeba było czekać w kolejce. Po remoncie będą dwie toalety.
Dodatkowo, na wniosek 40 sędziów, zamontowano w tej łazience również prysznic. - Jest to związane z faktem, że część sal, w których odbywają się rozprawy, nie ma zamontowanej klimatyzacji. Latem sędziowie chcą mieć możliwość odświeżenia się. Co więcej, niektórzy z pracowników, którzy podpisali się pod petycją, chcą przyjeżdżać do pracy na rowerze. Prysznic bardzo się im przyda - tłumaczy rzecznik.
Marek Poteralski wyjaśnia, że dzięki natryskom łatwiejszą pracę będą mieć sprzątaczki. Dotychczas czerpały wodę z umywalek, co było niewygodne. - Standard łazienek po remoncie oceniam jako średni, choć oczywiście jest to znaczna poprawa w stosunku do stanu sprzed remontu - zauważa Marek Poteralski.
Czy na pewno łazienki zostały wykonane tylko w średnim standardzie? W projekcie inwestorskim zapisano, że użyte muszą być płytki ze sklepu Max-Fliz, których metr kwadratowy kosztuje 140 zł. Dla sędziów wybrano kolor szary, perłowy. Wszystkie zamontowane blaty i półki są zrobione z czarnego kamienia.
Naszym zdaniem niewykończona łazienka na czwartym piętrze wygląda jak eksluzywne pomieszczenie z żurnala, a nie jak toaleta w budynku użyteczności publicznej. - Dobry gres podłogowy można dostać już za 30 zł za metr kwadratowy. Dobre kafle kosztują 40 zł za metr kwadratowy - wylicza Bożena Wysocka, inspektor budowlany z Wrocławia. - Kafelki Max-Flitz to taki mercedes wśród płytek. Mają doskonałe wykonanie, ale nie przekłada się to moim zdaniem na ich długowieczność. Są tak samo wytrzymałe jak te za 50 zł, bo przecież nikt w nie młotkiem uderzał nie będzie - dodaje.
Jak wspomina, kilka lat temu urząd wojewódzki remontował 16 toalet dla osób niepełnosprawnych, co wymagało drogiego wyposażenia. Całkowity koszt wyniósł ok. 170 tys. zł, czyli mniej więcej tyle samo co dwie łazienki w sądzie.
