LIST MOTORNICZEJ: TEN WYPADEK, TO SKUTEK BAŁAGANU (PRZECZYTAJ)
Według wstępnych informacji, tramwaj 33Plus nie wyhamował, bo zabrakło prądu w trakcji. - Pamiętam tylko, że próbowałem hamować, ale się nie udało. Nie pamiętam, co było potem - powiedział lekarzom i policjantom motorniczy z Tramwaju Plus. Ma poważny uraz głowy, jest na silnych lekach przeciwbólowych. Przebywa w szpitalu klinicznym przy ul. Borowskiej.
- Wyglądało to na brak prądu. "Dziesiątka" nagle się zatrzymała, motorniczy Tramwaju Plus nie zdążył się zatrzymać. Podobne sytuacje zdarzają się tu średnio dwa razy w tygodniu, zawsze jakoś się udawało. Tym razem skończyło się tragicznie - mówi nam jeden ze świadków: mężczyzna rozdający na przystanku gazety. - Tramwaj nr 20 też nagle się zatrzymał - dopowiada Tadeusz Kowalski, emeryt, który stał akurat na przystanku.
O tym, że po uruchomieniu Tramwajów Plus brakuje prądu w trakcji, pisaliśmy w "Gazecie Wrocławskiej" obszernie już połowie września (przeczytaj cały artykuł).
Czytaj też: Rafał Dutkiewicz wyraża ubolewanie po wypadku
Według Kamila Rynkiewicza z policji, w wypadku ucierpiały łącznie 33 osoby. Początkowo mówiono o 21 rannych. - Liczba rannych cały czas jest otwarta, dlatego wciąż się powiększa - mówi Rynkiewicz. - Do szpitali zgłaszają się kolejni pasażerowie, uskarżający się m.in. na bóle głowy - tłumaczy Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka MPK.
Poważnie rannych jest 10 osób. Trafili m.in. do szpitali przy ul. Borowskiej, Traugutta i Weigla. - Wśród rannych jest czwórka dzieci - potwierdził Krzysztof Gielsa, rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej. Ciężko ranny, oprócz motorniczego tramwaju 33 Plus został pasażer, który stał z tyłu tramwaju nr 10.
Zobacz: NIE MOGĄ LICZYĆ SIĘ RANNYCH
Zobacz: Skoda nie chce komentować wypadku
Do szpitala wojskowego przy ul. Weigla trafiła czwórka rannych. - Mają urazy głowy, klatki piersiowej i kręgosłupa, ale ich ogólny stan jest dobry - poinformowała Marzena Kasperska, rzeczniczka szpitala.
Siedem osób trafiło do szpitala ASK przy ul. Borowskiej. Trzy mają urazy głowy i kręgosłupa szyjnego, a jedna - uraz głowy i podudzia. Pozostali są lżej ranni.
Paweł Kazimierczak i Gaweł Konefeld, studenci I roku Politechniki Wrocławskiej, do szpitala przy ul. Traugutta dotarli o własnych siłach. Jechali Tramwajem Plus na zajęcia. - To trwało może kilka sekund. Zobaczyliśmy, że stoi przed nami jakiś tramwaj. Ale nasz w ogóle nie hamował. Z całym impetem wjechał w tył wagonu stojącego przed nami - opowiadają.
Kazimierczak ma uraz szyi i rozciętą wagę, Konefeld - potłuczone kolana. - Całe szczęście, jechaliśmy na końcu wagonu. W najgorszym stanie byli ci, którzy jechali z przodu, albo stali - mówią.
Po wypadku byli w szoku. Pojechali... na uczelnię. Dopiero przed samą Politechniką postanowili zawrócić i sami pojechali do szpitala.
Zobacz też: Prezydent Rafał Dutkiewicz powołał po wypadku sztab kryzysowy[/b]
Zobacz też: 1 listopada. Wypadek tramwaju na ul. Kazimierza Wielkiego (ZDJĘCIA)
W szpitalach rannych zaczepiają przedstawiciele firm zajmujących się pomocą w walce o odszkodowania. Przekonują ludzi, że za wypadek należą się im pieniądze, a pomoc w ich wypłacie oferują za prowizję.
Tył tramwaju linii 10 i przód 33 Plus jest kompletnie zniszczony.
Zobacz też: 30 września. Dwa wypadki tramwajów (ZDJĘCIA, FILM)
Czytaj też: Motorniczy z Wrocławia żądają zmian
___
Jeszcze wczoraj MPK zapewniało, że jazda komunikacją miejską jest bezpieczna. Przeczytaj szczegóły