Od połowy listopada Britney Spears jest wolna od kurateli, którą sprawował nad nią ojciec. Od tamtego czasu kilkukrotnie zabierała głos w tej sprawie, jednak nagranie, które zamieściła w sieci w poniedziałek, wywołało falę oburzenia.
– Jeśli ktokolwiek z was doświadczył w życiu trudności, to chcę, żebyście nie czuli, że jesteście w tym sami. Naprawdę dobrze wiem, jak to jest – mówiła piosenkarka.
Wyjaśniała, że bała się tego, jak ludzie osądzą ją i jej historię. – Bałam się sceptycyzmu i cynizmu opinii publicznej (...). Długo myślałam, że nie mogę o tym mówić, bo bałam się osądów i opinii innych ludzi – dodała.
Britney wróciła do dnia, kiedy poinformowano ją, że jedzie na leczenie zamknięte. Jak opowiadała, nie chciała jechać do kliniki, dzwoniła do ojca i płakała. Ten jednak pozostał nieugięty. – Jak nie chcesz tam być, to nie musisz. Pójdziemy do sądu, czeka cię wielki proces i przegrasz. Mam więcej osób za sobą niż ty, a ty nawet nie masz prawnika. Nawet o tym nie myśl – zakończył dyskusję.
Wstrząsająca historia
Piosenkarka opowiadała, że w ramach sprawowanej przez bliskich kurateli nie miała prawa samodzielnie wychodzić z domu, palić papierosów czy prowadzić samochodu. Została pozbawiona prywatności nawet podczas przebierania się czy kąpieli.
– Oni mnie zabili. Zabiła mnie własna rodzina. Odrzucili mnie. Czułam się, jakby się mnie pozbyli – mówiła Spears.
Piosenkarka opowiedziała też o przemocy psychicznej, jakiej dopuszczali się na niej bliscy. Z jej relacji wynika, że już dwa tygodnie po opuszczeniu kliniki, w której została zamknięta, zmuszono ją do pracy – pojawiła się w serialu „Jak poznałem waszą matkę” i musiała zacząć nagrywać utwory na nową płytę.
– Musiałam robić wszystko, co kazali. Mówili, że jestem gruba, kazali mi chodzić na siłownię. Sprawili, że czułam się nikim. I zgadzałam się na to, bo się bałam. Byłam przerażona – powiedziała.
Nagranie szybko zniknęło jednak konta Spears na YouTube.
mac
