Przed spotkaniem z mieszkańcami Gogolina Szymon Hołownia rozmawiał z burmistrzem Joachimem Wojtalą. - Od 30 lat jest w samorządzie i pokazuje jak człowiek, który nie jest uwikłany w partyjne układy, może sprawnie i efektywnie rządzić z korzyścią dla mieszkańców - mówił kandydat na prezydenta RP.
Szymon Hołownia chwalił też gogolińską przychodnię i inicjatywy podejmowane tam na rzecz seniorów. Zaznaczał, że to właśnie ponadpartyjność lokalnych władz sprawia, że te wsłuchują się w potrzeby mieszkańców i służą im, a nie partyjnym centralom w Warszawie.
Jako kontrast wskazał Namysłów, wizytowany przez niego we wtorek, gdzie rządzi PiS. - Ludzie mówili otwarcie, że jest tam dramat z dostępem do opieki geriatrycznej - podkreślał.
W Gogolinie widzę świetnie działającą wspólnotę, której istotnym filarem jest mniejszość niemiecka. Różnorodność to nie problem, to bogactwo. Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że jedność to jednolitość i którzy forsują ją na wszelkie sposoby. Jedność to pojednana różnorodność. To umiejętność wzajemnego inspirowania - argumentował.
Szymon Hołownia punktował obecne obietnice prezydenta Andrzeja Dudy, zarzucając mu, że nie wywiązał się z deklaracji sprzed pięciu lat.
Odnosząc się do innego konkurenta - Rafała Trzaskowskiego wystawionego przez Koalicję Obywatelską w miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - podkreślał, że powinien mieć minimum 10 dni na zebranie 100 tysięcy podpisów potrzebnych do umożliwienia mu startu w tych wyborach.
- 150 tys. podpisów pod moją kandydaturą zbieraliśmy pięć tygodni i to przed epidemią - stwierdził.
Szymon Hołownia w Gogolinie był pytany o to, czy w razie wygranej będzie zabiegał o interesy Polaków mieszkających w Niemczech. Odparł, że pełniąc taką funkcje ma się ku temu szereg narzędzi.
- Wynikają z kompetencji do działalności na arenie międzynarodowej. Osobiście będą dążył do dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami. Do tego będzie jednak wzmocnienie pozycji Polski w Unii Europejskiej - zaznaczał.
