Dotychczas warunkiem przekazania samochodów ochotniczym strażom pożarnym był wkład własny samorządu w postaci 200 tys. zł. Większość samorządów, które znalazły wkład własny, otrzymały samochody ciężkie, średnie oraz lekkie. Gminy z najwyższą frekwencję otrzymają jednak pojazdy w całości sfinansowane z pieniędzy MSWiA. Jak tłumaczy resort, ma być "profrekwencyjna" propozycja dla tych samorządów, których nie stać na wkład własny
Wybory prezydenckie: bitwa o wozy
– Ta gmina do 20 tys. mieszkańców, której frekwencja wyborcza będzie najwyższa w województwie, otrzyma od komendanta głównego PSP środki na sfinansowanie w całości jednego z 16 średnich samochodów ratowniczo-gaśniczych – powiedział wiceminister Maciej Wąsik. Wartość jednego samochodu to niemal 800 tys. zł.
– Jako współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego chciałbym zaapelować do wójtów, burmistrzów, radnych ze wszystkich opcji politycznych, byśmy razem za tydzień walczyli o jak najwyższą frekwencję wyborczą – mówił wiceminister Paweł Szefernaker. Jak dodał, inspiracją dla programu MSWiA były m.in. zeszłoroczne akcje profrekwencyjne samorządów. – My bierzemy dobry przykład od samorządów i tego typu akcję dzisiaj zapowiadamy – podkreślił.
Nadbryg. Andrzej Bartkowiak – komendant główny PSP powiedział, że nowe wozy umożliwią strażakom ochotnikom jeszcze sprawniejsze działanie.
– Każdego dnia strażacy ochotnicy i strażacy z Państwowej Straży Pożarnej ratują życie, zdrowie i mienie. W 2019 roku OSP pierwsze na miejscu akcji były ponad 200 tys. razy, a w tym roku już ponad 100 tys. razy – powiedział szef polskiej straży pożarnej.
Wiele wskazuje na to, że propozycja ministerstwa podzieli polskich samorządowców. Przykładem jest gmina Ciasna, w której frekwencja w wyborach, z wyjątkiem tych samorządowych, zazwyczaj jest jedną z najniższych w regionie. W wyborach do Sejmu w 2019 roku ledwie przekroczyła ona 40 procent. Ludzie głosuje tutaj mniej, bo wielu z nich mieszka i pracuje poza granicami Polski i nie zawsze są w stanie dojechać na wybory.
Gmina Ciasna już dwa lata czeka na wóz strażacki, a jest on im bardzo potrzebny, bo przez gminę przebiega niebezpieczna DK nr 11. W gminie często też dochodzi do podtopień, są również zakłady pracy szczególnie narażone na pożar.
- Uważam, że wozy strażackie powinny trafiać do tych samorządów i gmin, które ich naprawdę potrzebują, a nie powinny być formą kiełbasy wyborczej i rozdawnictwa - krytycznie ocenia pomysł MSWiA, wójt Ciasnej, Zdzisław Kulej.
Akcję w mediach społecznościowych wsparło wielu burmistrzów i wójtów zagrzewając mieszkańców do pójścia na wybory.
- Walczymy o nowy wóz strażacki? Gmina do 20 tysięcy mieszkańców, która podczas wyborów prezydenckich będzie miała najwyższą frekwencję wyborczą otrzyma dla swoich jednostek .. nowy wóz strażacki - napisał na Facebooku Krystian Grzesica, burmistrz Bierunia.
W te same tony uderza burmistrz Lędzin Krystyna Wróbel - Liczny udział mieszkańców Lędzin w I turze wyborów prezydenckich może wesprzeć lędzińską Ochotniczą Straż Pożarną. Profrekwencyjna akcja MSWiA i Straży Pożarnej napisała na FB.
Bitwa o wozy to wsparcie Dudy
Dr Krystian Dudek, właściciel Instytutu Publico, specjalista z zakresu zarządzania wizerunkiem i PRNie przyznaje, że jest to bardzo inteligentne działanie prowyborcze, mające dyskretnie wzmocnić poparcie Andrzeja Dudy.
- Z analiz wynika bowiem, że poparcie dla prezydenta Dudy, jest największe w mniejszych miastach i miejscowościach. Mobilizacja tego elektoratu jest bardzo ważna - mówi Dziennikowi Zachodniemu . Ewentualnie - autor kampanii wyborczych (w wyborach różnego szczebla). - Widać, że sztabowcy PiS wciąż pracują i analizują, mają nowe pomysły. Ta akcja może przysporzyć więcej głosów A. Dudzie, a w tych wyborach każdy głos będzie ważny.
Zobacz koniecznie
- Opozycja, jeśli chce wygrać wybory, musi reagować na to, tłumaczyć i interpretować sytuację swoim wyborcom, czego do tej pory zbyt często nie robiła. Generować pomysły na docierania do różnych grup wyborców. Choć widać, że kampania R. Trzaskowskiego jest inna i lepsza od kampanii PO w ostatnich latach - komentuje dr Dudek i dodaje:
"Bitwa o wozy" to nawiązanie do retoryki walki, wojny
- Mnie osobiście zastanawia i nie do końca podoba się nazwa programu. "Bitwa o wozy" to nawiązanie do retoryki walki, wojny. Czemu zawsze musimy ją stosować w polityce? Czemu wybory muszą kojarzyć się z konfrontacjami ujmowanymi w ten sposób?
Czemu programu nie można było nazwać "wyścigiem o wozy" albo tak popularnym ostatnio i angażującym ludzi challengem? - zastanawia się dr Dudek.
Jego zdaniem wprowadzając ograniczenia do 20 tysięcy mieszkańców, dzieli się samorządy i niepotrzebnie część z nich wyklucza.
- Poza tym frekwencja nie zależy od wielkości danego miasta czy gminy, dlatego ograniczenie udziału do gmin mających 20 tysięcy mieszkańców nie jest naturalne. W wyścigu z dużymi miastami te, ze względu na mniejszą społeczność i większą możliwość mobilizacji i tak miałyby naturalną przewagę, a przy okazji te liczące 25 czy 50 tysięcy nie czułyby się wykluczone. Wtedy też nie byłoby wątpliwości co do intencji pomysłodawców - komentuje dr Krystian Dudek.
Co ciekawe w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2019 roku najwyższą frekwencję wśród gmin do 20 tysięcy mieszkańców, odnotowano w województwie śląskim w gminie Jaworze w powiecie bielskim. Wybory wygrała tam Koalicja Obywatelska.
Bądź na bieżąco i obserwuj
