Wybuch w Kuźni Raciborskiej: Ciała dwóch saperów odnalezione. Przyczyny wybuchu bada czterech prokuratorów

Bartosz Wojsa
Kuźnia Raciborska: Ciało jednego z saperów już przetransportowane
Kuźnia Raciborska: Ciało jednego z saperów już przetransportowane Aleksander Król
Wybuch bomby w Kuźni Raciborskiej: ciało jednego z saperów, który zginął po eksplozji niewybuchu, zostało już odzyskane i przetransportowane do zakładu medycyny sądowej. Udało się również dotrzeć do ciała drugiego sapera.

Aktualizacja, godz. 11:50:
Stacja RMF podaje, że udało się także dotrzeć do ciała drugiego z saperów. - Od rana na miejscu wtorkowej tragedii trwają oględziny. Pracuje tam czterech prokuratorów - podaje portal.

Wcześniej pisaliśmy:
Wciąż trwa akcja prowadzona w lesie w Kuźni Raciborskiej po tym, jak we wtorek (8 października) doszło tam do niekontrolowanego wybuchu pocisków artyleryjskich z czasów II wojny światowej. Wówczas zginęło dwóch saperów będących na miejscu, a czterech kolejnych zostało rannych, w tym dwóch poważnie. Lasu pilnuje nadal żandarmeria wojskowa.

Przez długi czas dostęp do ciał dwójki saperów był utrudniony, ale - jak potwierdza warszawska prokuratura - dziś (10 października) wojskowym udało się dotrzeć do ciała jednego z mężczyzn.

Wybuch pocisków w Kuźni Raciborskiej. Nie żyje dwóch saperów. Zginęli podczas służby w lesie

Wybuch bomby w Kuźni Raciborskiej. Eksplozja zabiła 2 saperó...

- Ciało jednego z nich zostało już przetransportowane do zakładu medycyny sądowej - mówi prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Jeśli chodzi o ciało drugiego sapera, na miejscu zdarzenia wciąż prowadzone są czynności - podkreśla prokurator.

Śledztwo, które przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, owiane jest tajemnicą. Jednak jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, saperzy zamiast wywieźć odkryte w lesie ładunki, prawdopodobnie postanowili zdetonować je na miejscu, w kuźniańskim lesie. Wówczas doszło do tragedii.

Wybuch w Kuźni Raciborskiej. Saperzy chcieli zdetonować pociski w lesie zamiast wywieźć na poligon? Śledztwo prowadzi prokuratura

Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, nie chce zdradzać szczegółów śledztwa. Mówi, by o metodykę związaną z neutralizacją ładunków pytać wojsko.

- Jak ustalono, żołnierze z 6. Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach zostali zadysponowani do rozminowania niewybuchów z czasów II wojny światowej, ujawnionych dzień wcześniej w lesie przez miejscowego leśniczego, który o znalezisku powiadomił Komendę Powiatową Policji w Raciborzu - mówi Łukasz Łapczyński. - Policjanci zaś przekazali zgłoszenie właściwej jednostce wojskowej. Czynności procesowe na miejscu zdarzenia prowadzone przez prokuratorów koordynowane są z czynnościami saperskimi – informuje Łukasz Łapczyński.

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Klakier

Chcieli pokazać ze są kozakami jak mieli wywieźć pociski to wywieźć a nie detonować na miejscu

G
Gość

Kazdy odpowiada za czyny przestepcze i ponosi za nie odpowiedzialnosc, zobowiazany jest jest do naprawienia szkody, nie dotyczy to Niemcow? Kazdy taki niewypal powinni sobie zabrac i poniesc koszty unieszkodliwienia.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl