Do wypadku doszło na 252. kilometrze autostrady A4 w kierunku Wrocławia (pomiędzy węzłami Kędzierzyn-Koźle i Krapkowice).
Z pierwszych ustaleń wynika, że kierujący skodą 35-latek uderzył w barierę energochłonną, odbił się od niej, a auto wylądowało w rowie.
Autem jechały trzy osoby - rodzice (35-letni kierujący oraz jego 34-letnia żona) oraz ich 6-letni syn. W wypadku zginął chłopiec.
Na miejscu były służby ratunkowe, lądował śmigłowiec LPR. Kobieta i mężczyzna trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na czas akcji ratunkowej ruch pojazdów w obu kierunkach był wstrzymany, potem pas w kierunku Katowic został otwarty. Do 13:25 zamknięty był natomiast pas w kierunku Wrocławia - teraz auta mogą już nim jechać.
- Apelujemy do kierowców o rozwagę na drogach, które mogą być śliskie. Lepiej zdjąć nogę z gazu i bezpiecznie dotrzeć do celu podróży - mówi podkomisarz Karol Brandys z opolskiej policji.
