Na miejsce natychmiast skierowano strażaków z Wojnowic, Opalenicy, Grodziska Wielkopolskiego i Nowego Tomyśla, zespół ratownictwa medycznego, policję i służby kolejowe. Według początkowych informacji kierowca miał być uwięziony we wraku samochodu. To też potwierdzili pierwsi na miejscu strażacy z Wojnowic.
I o ile scenariusze, które życie pisze w podobnych przypadkach - także na tym przejeździe - są podobne i zazwyczaj kończą się tragicznie, o tyle kierowca volkswagena polo na grodziskich numerach rejestracyjnych, powinien mówić o ogromnym szczęściu.
Co prawda po zderzeniu mały volkswagen z kierowcą w środku był przez kilkaset metrów pchany przez lokomotywę po torowisku, na szczęście jednak mężczyzna przeżył to zderzenie, co więcej, przez cały czas był przytomny. Ponadto samochód został uderzony przez dwie złączone ze sobą lokomotywy, bez żadnych wagonów, przez co prędkość składu była znacznie mniejsza, niż gdyby torami akurat przejeżdżał pociąg Intercity.
Po wydobyciu przez strażaków mężczyzna z obrażeniami został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego. Początkowo zapadła decyzja, by na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Okazało się jednak, że maszyny w pobliżu są już zajęte innymi zdarzeniami, dlatego ostatecznie ranny kierowca volkswagena do szpitala trafił karetką pogotowia.
Co do przyczyn, to ustala je policyjne śledztwo. Na pewno bardzo pomocnym będzie zapis z kamer znajdujących się na przejeździe. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kierowcę volkswagena mogło oślepić intensywne niedzielnego poranka słońce.
Źródło: nowytomysl.naszemiasto.pl
Wypadki na przejazdach kolejowych w Polsce - zobacz te nagra...
