W wyniku prowadzonego postępowania zmieniliśmy zarzuty dwóm osobom – poinformowała dzisiaj Agnieszka Michulec, prokurator rejonowy w Żywcu.
Po przebadaniu gokartów będących na wyposażeniu toru okazało się, że stan wszystkich pojazdów nie upoważniał do ich użytkowania. Dlatego właścicielce firmy Aleksandrze T. śledczy zarzucili, że nie zapewniła właściwego serwisowania i naprawy gokartów, nie zadbała o ich wycofanie i dopuściła do ich użytkowania przez co naraziła wszystkich użytkowników (osiem osób, które tego dnia korzystały z toru) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Z kolei drugiemu z właścicieli, Marcinowi T., zobowiązanemu do utrzymania gokartów w stanie technicznym gwarantującym bezpieczeństwo ich użytkowania prokuratorzy zarzucili, że nie wykonywał właściwie przeglądów i napraw w wyniku czego pojazdy były wyeksploatowane i niesprawnie technicznie, czym również narażono użytkowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
PISALIŚMY:
Dramat na torze kartingowym: gokart wciągnął 21-latce szalik ZDJĘCIA
Tragedia na torze kartingowym w Zwardoniu. 21-latka walczy o życie
Prokurator Michulec wyjaśniła, że w marcu, stawiając zarzuty właścicielom toru, śledczy skupili się tylko na gokarcie, którym jechała Aleksandra H.
– Jego stan pozostawiał wiele do życzenia. Dlatego nabraliśmy wątpliwości co do sprawności i stanu technicznego pozostałych pojazdów – podkreśliła prokurator Michulec. Dodała, że z opinii biegłych wynikało, iż pozostałe pojazdy także były niesprawne, co przełożyło się na zmianę zarzutów.
CZYTAJ TAKŻE:
OLA MA SZANSĘ SZANSĘ NA POWRÓT DO ZDROWIA
Tragiczny wypadek torze gokartowym w Zwardoniu. "Muszę dać r...
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Sylwester z Polsatem na Stadionie Śląskim
Dni wolne w 2019 roku