Wypadek prof. Vetulaniego, biegły wypowiada się o przyczynach potrącenia

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Andrzej Banaś
Zarówno pieszy prof. Jerzy Vetulani, jak i kierowca auta, który go potrącił na pasach przyczynili się do tragicznego wypadku drogowego – takie wnioski swojej opinii podtrzymał biegły podczas procesu przed krakowskim sądem. 81-letni neurobiolog i biochemik zmarł miesiąc po potrąceniu 6 kwietnia 2017 r. Spoczął w Alei Zasłużonych Cmentarza Rakowickiego w Krakowie.

Kierowcy, który śmiertelnie potrącił na pasach na ul. Balickiej prof. Vetulaniego 33-letni przedsiębiorca Iwo P. nie przyznaje się do winy. W chwili zdarzenia był trzeźwy, wezwał pogotowie i udzielił pomocy rannemu.

- Mam zastrzeżenia do aktu oskarżenia i opinii biegłego dotyczącej wypadku - mówił na sali rozpraw podczas rozpoczęcia procesu. Przeprosił rodzinę prof. Vetulaniego, ale nie krył, że ta sprawa to także i jego osobista tragedia.
Od 15 lat jest kierowcą, nigdy nie był sprawcą wypadku. Tę trasę pokonywał kilka razy w miesiącu.

Z opinii biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków obaj uczestnicy ruchu przyczynili się do zaistnienia zdarzenia.
Prof. Vetulani przyczynił się w sposób bezpośredni do zdarzenia, bo wszedł na pasy bez uwzględnienia rzeczywistej prędkości zbliżającego się i oświetlonego auta.

Z kolei kierowca przekroczył dopuszczalną prędkość 50 km i poruszał się około 65 km na godzinę. Tym samym ograniczył sobie możliwość skutecznego manewru i przepuszczenia pieszego.

Zdaniem biegłego kierowca mógłby uniknąć potrącenia pieszego, gdyby jechał z dopuszczalną prędkością 50 km na godzinę. Musiałby jednak, jak to określił biegły, hamować w sposób ekstremalny. W sytuacji,w której się znalazł kierowca, jego zdaniem, zareagował prawidłowo na widok pieszego na pasach, odbił kierownicą w lewo i podjął manewr hamowania.

Na wniosek obrony Iwo P. sąd podejmie decyzję czy powołać innego biegłego, bo okazało się, że dotychczasowy ekspert nie dostrzegł na zapisie z monitoringu momentu potrącenia profesora. Ten moment był już jednak widoczny dla policjantów, obrońcy i sądu, który nawet wcześniej zlecił poprawę jakości nagrania, by mieć lepszy obraz sytuacji i zachowania się pieszego na przejściu.

Oskarżonemu grozi do 8 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy. Rozprawę odroczono do lutego br.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek prof. Vetulaniego, biegły wypowiada się o przyczynach potrącenia - Gazeta Krakowska

Komentarze 23

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
Batek
Goldenmark ma odział w 15 miastach w Polsce. Polecam się tam wybrać. Bezpiecznie i pewnie.
e
eee.......
raczej mózg tak chciał dla tego lewaka.
M
Marcin
W tym miejscu jazda nawet 50km/h to za dużo. Z obu stron przystanki, nieustanny ruch pieszych. w dodatku dojście do przejścia jest z jednej strony zasłonięte drzewami i krzewami, więc nie widać zbliżających się pieszych.
Co by mogło pomóc, do uporządkowanie terenu i odsłonięcie przejścia, by było bardziej "czytelne".
G
Gość
Dokładnie. Można na przykład nie wchodzić pod nadjeżdżający samochód...
G
Gość
Nie wolno nagle wchodzić na jezdnię. Chyba, że się jest samobójcą...to wolno. Tylko czy warto...
b
buka
Jak by nie wszedł nagle na przejście, bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, to życie by było uratowane. Zginąć można pod kołami auta, które jedzie 30 na godzinę. Wystarczy w odpowiednim momencie zrobić jeden krok
o
ola
Myślę, że czy by go potrącił z prędkością 50, czy 65 km/h, to by mu nie zrobiło większej różnicy. Nie chodzi o dokładne określenie prędkości, tylko o ocenę, czy zdążę przejść, albo, czy kierowca zdąży się zatrzymać, jak nagle wejdę na jezdnię. Trochę instynktu samozachowawczego...
g
gość
Cmentarze są pełne takich świętych...
o
olo
O ile jest już na pasach. A nie jak na nie wchodzi bez rozejrzenia się
...
Kierowca ma obowiązki jak widać dla wszystkich tutaj zrozumiałe. Proszę jeszcze doczytać o obowiązkach pieszego przed wejściem na jezdnię, także na pasach.
G
Gość
Nie może być tak, że kierowca, który potrąci nieostrożnego pieszego trafia do więzienia (co innego, gdyby auto wjechało na chodnik, lub wjechał na czerwonym świetle). Powinno się wyraźnie zobowiązać w przepisach PIESZYCH do zachowania maksymalnej ostrożności i liczenia się z tym, że samochód się NIE ZATRZYMA przed przejściem (oraz, że jedzie szybciej, niż oficjalnie dozwolone). Pieszy nie może być "świętą krową" a samochody powinny jednak nieco częściej trąbić.
G
Gość
Pieszy, jeśli wejdzie na przejście po uprzednim upewnieniu się, że jest to bezpieczne i nie zbliża się żaden pojazd, to owszem, jest święty, ale jak mi jakiś pacan ryje się na maskę, bo przecież ja nagle stanę i go przepuszczę, albo też pieszy jest święcie przekonany, że pojazd się NA PEWNO zatrzyma to tutaj jest sam sobie winny jeśli coś się wydarzy.
x
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
czlowiek na pasach jest swiety !!! tlumaczenie ze w czyms zawinil to czysty obled .
T
TMX
Cytuję"Prof. Vetulani przyczynił się w sposób bezpośredni do zdarzenia, bo wszedł na pasy bez uwzględnienia rzeczywistej prędkości zbliżającego się i oświetlonego auta". W takim razie po co policji fotoradary skoro można określić wizualnie prędkość samochodu "nawet w nocy" w miejscu nieoświetlonym. Według biegłego 81-letni człowiek powinien był określić czy samochód jechał w nocy z prędkością 65 , czy 50 km/h. Nawet policja z fotoradarem ma wiekszy margines.
M
MP
Przed pasami powinieneś zwolnić do takiej prędkości, żeby zatrzymać się nawet wtedy, jak ktoś nagle wejdzie na jezdnię.
Wróć na i.pl Portal i.pl