Wypadek w kopalni Zofiówka
[AKTUALIZACJA GODZ 00.40]
Zasypany górnik nie daje znaku życia
Ratownicy uderzają w rurociąg, niestety, nie ma żadnej odpowiedzi. Nie wiadomo, gdzie jest pozostała czwórka górników Trwa budowa lutnociągu, by dostarczyć powietrze do zagrożonego rejonu i ruszyć z pomocą drugiej strony.
[AKTUALIZACJA GODZ 23.55]
Górnik jest przygnieciony
Podczas konferencji prasowej poinformowano, że poszukiwany górnik jest przygnieciony elementami obudowy. Nowy zastęp ratowniczy stara się do niego dotrzeć. Nie wiadomo, czy odnaleziony górnik żyje.
Czytaj więcej:
Wstrząs w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju: Trzeci górnik nie daje oznak życia. Z pozostałymi nie ma kontaktu
Aktualizacja, godz. 21.05
Premier Mateusz Morawiecki mówił na konferencji prasowej, że wciąż nie ma nowych informacji o pięciu górnikach uwięzionych pod ziemią. Trwa w nadziei z rodzinami.
- Jestem przekonany, że wszystkie służby działają na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że akcja zakończy się powodzeniem - mówił premier Morawiecki.
Aktualizacja, godz. 20:30
Wciąż nie ma wieści o pięciu uwięzionych pod ziemią górnikach. W trakcie akcji ratownicy napotkali na rumowisko, co oznacza utrudnienia w dotarciu do górników. Nie ma z nimi nadal kontaktu.
Na miejsce zdarzenia przyjechał już premier Mateusz Morawiecki. Ma niedługo wypowiedzieć się przed kamerami.
Zobacz wideo:
Wcześniej pisaliśmy:
Mamo, kiedy tata wróci? - zapytało jedno z dzieci, czekające na powrót ojca przed kopalnią Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. - Za chwilkę do nas przyjdzie - odpowiedziała mu matka, przyciskając chusteczkę do ust. Dramat rodzin pięciu górników uwięzionych 800 metrów pod ziemią trwa. To efekt tąpnięcia, do którego doszło w kopalni Zofiówka około godziny 11.00. Wstrząs był tak silny, że odczuwali go nawet mieszkańcy bloków daleko usytuowanych od kopalni, między innymi na ulicy Pomorskiej.
- Wszyscy górnicy żyją, nawiązaliśmy z nimi kontakt - miał około godz. 16.30 powiedzieć dyrektor kopalni Zofiówka do rodzin oczekujących na informacje na temat górników. Potwierdziły to trzy osoby uczestniczące w spotkaniu. Ale zaledwie kilka minut później rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej podała nieco inną informację.
- Grupa ratownicza dotarła do dwóch górników, którzy są ranni, ale żyją. Zostaną na noszach wyniesieni na powierzchnię. Nie mamy kontaktu z pozostałą piątką, nie wiemy, w jakim są stanie - mówiła Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. - Co istotne, mamy informacje, że w tamtym terenie można swobodnie oddychać - zapewniała.
Wstrząs w Jastrzębiu
To pierwszy tak silny wstrząs w Jastrzębiu-Zdroju od kilkudziesięciu lat. Był odczuwalny także w okolicznych miejscowościach, między innymi w Żorach i Wodzisławiu Śląskim. Jak potwierdził Wyższy Urząd Górniczy, miał siłę około 4 stopni w skali Richtera i miał miejsce w chodniku przyścianowym na głębokości około 800 m.
Akcja ratownicza ruszyła szybko, około godz. 11.25. Załoga została wycofana z zagrożonych chodników H2 i H4, jednak po sprawdzeniu okazało się, że nie wszyscy górnicy opuścili rejon wstrząsu. Jak informowała rzeczniczka JSW, w momencie tąpnięcia w tamtym miejscu było 11 górników. Czterech zostało ewakuowanych, z siedmioma nie było kontaktu.
- Obszar H to niebezpieczny obszar, więc możliwe, że takich tąpnięć będzie więcej - mówili górnicy, którzy stoją przed kopalnią Zofiówka i czekają na wieści o swoich kolegach. Na miejsce zdarzenia przyjechała także m.in. prezydent Jastrzębia-Zdroju, Anna Hetman, a także Wojewoda Śląski - Jarosław Wieczorek. Wszystko po to, by wspierać rodziny górników, dla których przygotowano na terenie kopalni pomieszczenie, gdzie mogą odpocząć, coś zjeść i się napić.
Tymczasem służby szacują zniszczenia, do jakich doszło w mieście na skutek tąpnięcia. - Otrzymaliśmy dziewięć zgłoszeń dotyczących uszkodzeń bloków na różnych ulicach w mieście. Sprawdziliśmy już je wszystkie, w dwóch przypadkach sytuacja była najgorsza, ale została już opanowana. Inspektor z urzędu miasta sprawdził te tereny i uznał, że stan bloków nie zagrała bezpieczeństwu mieszkańców, więc ich ewakuacja będzie zbędna - mówi kapitan Łukasz Cepiel z Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju.
Wciąż trwa akcja ratownicza. Około godz. 17.30 na teren miejsca zdarzenia zaczęły przyjeżdżać karetki pogotowia. Dwaj górnicy, których wcześniej znaleziono, wyszli na powierzchnię o własnych siłach. Na tamten moment nie wiadomo jeszcze, w jakim stanie są pozostali i czy udało się z nimi nawiązać kontakt.
Czytaj więcej:
Wstrząs w kopalni Zofiówka. Dramatyczna akcja ratownicza pod ziemią
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
