Fatalnie i bardzo szybko zakończyła się w środę rano próba wyjazdu do Włoch pięcioosobowej grupy Kielczan. Na międzynarodowej siódemce pomiędzy na wysokości Starochęcin ich renault trafic ciągnący przyczepkę odmówił posłuszeństwa. I to był początek końca feralnego wyjazdu.
Grupa zdecydowała się zawrócić, a będąc już na pasie jezdni w kierunku Kielc kilka minut po godzinie 5 wezwała pomoc drogową. Zjechali na pobocze. Niedługo później w tył przyczepki taranując też trafica w którym siedzieli uderzyła ciężarówka. Z przyczepki zostały strzępy, samochód został całkowicie rozbity, ciężarowy, także renault zjechał z jezdni i legł na boku poza nią rozbijając się po drodze o drzewa.
W osobowym busie ciężko ranna została pasażerka. Niestety, 57-latka zmarła.
Pozostali uczestnicy wypadku wyszli z opresji z drobnymi obrażeniami i wystarczyła im pomoc udzielona na miejscu przez drugi zespół ratowników medycznych.
-I tak mieliśmy trochę szczęścia, że na pomoc drogową czekaliśmy w samochodzie- opowiadali już po zakończeniu akcji ratowniczej mężczyźni z trafica. -Gdybyśmy byli obok pojazdu ciężarówka, która uderzyła samochód pełną szybkością, bez próby hamowania zmiotła by nas tak, że bylibyśmy bez szans.
Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną wypadku ponieważ kierowca ciężarówki, któremu nic się nie stało i wydobył się z niej o własnych siłach mówił policjantom, że nic nie pamięta z ostatnich chwil jazdy. Podróżni z busa wykluczają, że mogło oślepić go słońce bo po godzinie 5 ten odcinek drogi ich zdaniem był w cieniu.
W czasie policyjnych czynności na miejscu ruch kierowany był wahadłowo.