- Otóż mój biskup doskonale wie, że odchodząc wyraziłem jasno, że początkowo myślałem o rocznym urlopie, ale ostatecznie zdecydowałem się odejść w ogóle. Napisałem mojemu biskupowi, że jestem gejem i nie widzę miejsca dla siebie w Kościele jako ksiądz - przekonuje ks. Łukasz Kachnowicz. Wyznanie opublikował na swoim profilu facebookowym w środę wieczorem.
W czerwcu lubelski ksiądz ogłosił, że bierze urlop i nie będzie wykonywał czynności kapłańskich. W kolejnych wpisach na Facebooku zdawał relacje m.in. ze swoich wizyt na Marszach Równości w Białymstoku i, ostatnio, w Płocku. Krytykował osoby, które atakowały uczestników pochodów i wspierał osoby LGBT. W poniedziałek oznajmił, że odszedł z kapłaństwa. We wtorek wyjaśnił dlaczego.
- Urlop roczny nie ma sensu, bo za rok nie przejedzie mi bycie gejem. Napisałem [do biskupa] o tym, że życie w wielkiej tajemnicy i wypieranie prawdy o sobie prowadziło mnie coraz bardziej do narastania wewnętrznego napięcia, z którym coraz bardziej sobie nie radziłem. To rozdarcie dewastowało mnie coraz bardziej i prowadziło do patologizacji mojego życia. Życie w ciągłym wyparciu prowadzi do opłakanych skutków, które mogą krzywdzić także ludzi dookoła. Depresja, sięganie po alkohol, który odbiera rozum. Nie mogłem juz tak żyć, bo zacząłem się bać swojego życia - czytamy w obszernym wpisie opublikowanym w środę wieczorem.
Ks. Łukasz Kachnowicz uważa, że Kościół w Polsce w praktyce jest homofobiczny. Nie odpowiada mu, że w ostatnim czasie zaczęła narastać w Kościele w Polsce narracja, w której słowo gej, LGBT, homoseksualizm łączone są z zagrożeniem, ze złem, ze strachem.
- Zarzuca mi się wspieranie LGBT. Przyjmuję ten zarzut. Tak, wspieram LGBT+. Nie żadną ideologię. Nie spotkałem dotąd ideologi. Spotkałem za to wielu ludzi, których oznaczają literki LGBT+. Tak, stanę z nimi ramię w ramię na kolejnych marszach. Znając ich jest mi strasznie przykro, że mówi się o nich, o nas, takie kłamstwa, szerzy się tak nieusprawiedliwione uprzedzenia, wzbudza się niechęć, odczłowiecza się ich obraz. Jest mi strasznie przykro, że mój Kościół tak czynnie włączył się w to w ostatnim czasie. Gdyby tak komuś z hierarchii zechciało się siąść z kimś z tych ludzi na lunchu i pogadać. Może zobaczylibyście, że to nie są żadne potwory chcące zniszczyć Kościół, społeczeństwo, rodzinę. To ludzie, którzy chcą być szczęśliwi i mieć prawo do życia według swojej tożsamości, takie same prawo jak każdy inny obywatel tego kraju - pisze ks. Łukasz Kachnowicz. Dodaje, że nie może wrócić do Kościoła, bo nie pozwala mu na to jego sumienie.
Wezwanie do pokuty i powrotu
Abp Stanisław Budzik podjął wobec ks. Łukasza Kachnowicza kroki prawne. Ksiądz dostał upomnienie kanoniczne, wzywające do podjęcia pokuty i wyznaczające czas na powrót do diecezji. Następnym krokiem może być będzie nałożenie kary suspensy, czyli pozbawienie prawa pełnienia funkcji.
- Ostatnie wpisy ks. Kachnowicza odsłoniły prawdziwy powód jego odejścia. Jeśli jakaś ideologia, albo uczuciowa fascynacja, staną się ważniejsze od tego, co się obiecało Jezusowi, nie wytrzymuje się wewnętrznych konfliktów i ucieka się od zobowiązań życia kapłańskiego. Pozostanie tajemnicą samego zainteresowanego, w jaki sposób zgodziło się na to jego sumienie - komentuje ks. Adam Jaszcz, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Lublinie.
- Wyrażam ubolewanie i jest mi przykro z powodu bólu tych wszystkich, którzy zaufali ks. Kachnowiczowi jako kapłanowi, reprezentującemu Kościół oraz nauczanie Jezusa o miłosierdziu, ale też o konieczności wyznania grzechu i pokuty w drodze ku zbawieniu. Teraz patrzą oni na człowieka wybierającego ideologię stającą w kontrze do Kościoła i Ewangelii, nierzadko wulgarną, a nawet profanującą symbole dla wierzących święte – przyznaje ks. Adam Jaszcz.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
- Wyniki Pride of Poland. Sprzedano 14 koni za 1,4 mln euro
- Kongres świadków Jehowy. Chrzest w basenie na Arenie Lublin
- Pałac w Kozłówce. Zaglądamy do remontowanych wnętrz
- Kto chce wydzierżawić dworek za 10 tys. zł? Zobacz zdjęcia!
- Chmielaki 2019. Oto kandydatki, które walczą o tytuł miss
- Który fotoradar w Lubelskiem „najskuteczniejszy"? Sprawdzamy