Niedawno pisaliśmy również o ataku na stado owiec w Mosinie w okolicy Witnicy. O zrobienie porządku z drapieżnikami apelują władze tej gminy. I coraz częściej pojawiają się spekulacje, że nie są to „czyste” wilki, ale hybrydy wilka i psa…
- Dotychczas, zakładając, że mamy w Polsce około 2 tys. wilków, stwierdziliśmy trzy udowodnione przypadki takich hybryd i nie ma dowodów na to, że owoc takiego mezaliansu jest groźniejszy, bardziej agresywny niż wilk - mówi Sabina Pierużek-Nowak, szefowa Stowarzyszenia dla Natury Wilk. – Znaczenie większym problemem są wilki oswojone. Albo te, które jeszcze, gdy były szczeniakami zabrano z gniazda, albo te, które dokarmiano po to, aby robić efektowne zdjęcia.
Wszystko wskazuje na to, że w Trzebiczu mamy do czynienia z tym pierwszym przypadkiem. Wilk, który od szczenięcia był hodowany w klatce i któremu udało się wyrwać na wolność. Z jednej strony człowiek kojarzy mu się z niewolą, z drugiej ze źródłem pożywienia. Efekt? Taki jak widzimy. I za błędy człowieka zapłaci drapieżnik, gdyż już trwają zabiegi o odstrzał nieszczęśnika. Zabiegi, których rzecznikami są nawet obrońcy wilków.
- Nie mogłam spać cała noc, ale musimy podjąć taką decyzji, chociażby po to, aby ratować dobre imię wilków – tłumaczy Pierużek-Nowak. – Zastawiliśmy fotopułapki i gdy zostanie odłowiony zbadamy jego DNA. Obecnie staramy się uspokoić mieszkańców okolicy, wilki naprawdę nie stanowią jakiegoś szczególnego zagrożenia, mają tylko ostatnio złą prasę. A te szeroko opisywane ostatnio wypadki? Krótko mówiąc, jak wśród ludzi, tak i wśród wilków trafi się wariat, zwłaszcza gdy jest pozbawiony oparcia w rodzinie, w watasze.
Słowem człowiek zawinił, wilka odstrzelili...
Zobacz też wideo: Wilki zaatakowały owce na terenie prywatnej posesji w Mosinie (gm. Witnica). Mieszkańcy boją się o swoje życie i zdrowie
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: