21 maja 2017 r. na rzece Rega w Łobzie znaleziono ciało mężczyzny. Okazał się nim Krzysztof K., pseudonim Wezyr. Przez pierwsze kilkanaście godzin zgon nie wzbudza podejrzeń. Wezyr znany był głównie z pociągu do alkoholu.
Sytuacja zmienia się dzień później. 22 maja policjanci zatrzymują Pawła W., mieszkańca podłobezkiej miejscowości. To bezdomny ogrodnik. Nie był do tej pory karany. W prokuraturze usłyszał zarzut zabójstwa Wezyra. Prokuratura twierdzi, że najpierw zepchnął kolegę ze skarpy do wody, a potem już w wodzie utopił.
Podczas pierwszego przesłuchania przez policjantów Paweł W. nie przyznaje się do winy.
- Nie przyznaję się do winy. Ja chciałem Wezyra ratować, bo stoczył się ze skarpy do wody - mówił dzisiaj. Twierdzi, że przyznawał się do winy po presją policjantów.
- Mówili, żebym się przyznał, to wszystko będzie dobrze - mówił.
- Ale w prokuraturze też się pan przyznał. Czy pani prokurator też na pana naciskała - pytał sędzia Paweł Balcerowicz.
- Prokurator nie, ale już nie chciałem robić zamieszania, bo i tak nikt by mi nie uwierzył, że jestem niewinny - twierdzi.