Komendant miejski policji w Łodzi Piotr Beczkowski powołał 5-osobową grupę specjalną dla odnalezienia 25-letniej Aleksandry Maliszewskiej, absolwentki Wydziału Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która 26 maja w Dzień Matki wyszła z mieszkania przy al. Rydza-Śmigłego i przepadła.
- Grupę tworzą doświadczeni, mający duży staż pracy policjanci z wydziału kryminalnego - zapewnia Adam Kolasa z zespołu prasowego KWP w Łodzi. - Grupa ta przejmie sprawę zaginięcia 25-latki od policjantów VI komisariatu na Widzewie, którzy do tej pory się nią zajmowali.
Policjanci i detektyw Krzysztof Rutkowski, do którego o pomoc zwrócili się rodzice Aleksandry, zgodnie twierdzą, że w sprawie tej prowadzone są intensywne działania, ale jak dotąd nie ma przełomu.
Są za to liczne sygnały od mieszkańców Łodzi i regionu, z których każdy jest pieczołowicie badany. Na przykład pewna kobieta poinformowała policję, że nie tylko widziała Aleksandrę, ale nawet podwiozła ją samochodem na spotkanie z pewnym mężczyzną. Policjanci natychmiast zbadali ten sygnał, ale okazało się, że chodzi o dziewczynę bardzo podobną do zaginionej.
Podczas spotkania z dziennikarzami matka 25-latki, Halina Maliszewska, poinformowała, że jej córka stresowała się z powodu swojej pracy magisterskiej na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Jej obrona ma się odbyć 24 czerwca.
Ola poradziła sobie z częścią praktyczną, ale miała poważne problemy z częścią teoretyczną. Wprawdzie rodzice uspokajali ją i przekonywali, że wszystko będzie dobrze i że świat nie kończy się na dyplomie, jednak ambitna absolwentka UM brała sobie do serca niepowodzenia. Czy z tego powodu wyjechała w nieznane nikomu miejsce?