- Dzieciaki w domu, tata gotuje obiad, a mamy znowu nie ma. Tak musimy żyć - żali się Magdalena Bartniczak, zatrudniona w sieci sklepów Carrefour. - Pracujące niedziele są na stałe wpisane w grafik. Najczęściej zdarza się tak, że w miesiącu wypadają dwie niedziele wolne, a dwie pracujące.
Pani Magdalena pracuje na stoisku handlowym od 12 lat. Jest szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Niestety, musi rezygnować z rodzinnych chwil.
- W zamian za pracującą niedzielę, mam zagwarantowany inny dzień wolny w tygodniu. To jednak nie to samo. Niedziela jest dniem, kiedy cała rodzina spotyka się w domu, by wspólnie spędzić czas. Nasza jest wtedy niepełna. W niedziele sporo klientów przychodzi do centrów handlowych tylko na spacer. Przechadzają się, patrzą… - komentuje kobieta.
- Sobota to dzień największego obrotu. W niedziele jest z reguły spokojnie - potwierdza Antonina Wszoła, pracownica sklepu z odzieżą w jednej z poznańskich galerii handlowych. - Moje zmiany przypadają przeważnie w weekendy, stąd wolną mam maksymalnie jedną niedzielę w miesiącu. To moja decyzja, ale nie ukrywam, że wolałabym pracować więcej w ciągu tygodnia.
Obowiązkiem pracodawcy jest zapewnienie zastępczego dnia wolnego w ciągu tygodnia. Kwestia dodatkowych pieniędzy poruszana jest tylko wtedy, gdy zapewnienie wolnego dnia jest niemożliwe. Stąd dodatek za pracę w niedzielę w praktyce zależy od pracodawcy.
- Stawka jest taka sama jak w pozostałe dni tygodnia. Grafiki ustalane są z góry, przewidują około 180 godzin w miesiącu, a niedziela jest traktowana dokładnie tak samo, jak każdy inny pracujący dzień. Nie mogłabym zastrzec sobie, że w niedziele nie będę pracować - opowiada Sylwia Czajka, ekspedientka w sieci poznańskich drogerii.
W 14 europejskich państwach zabrania się lub ogranicza handel w niedziele. Tymczasem w Polsce duże sklepy otwarte są siedem dni w tygodniu, przeważnie do późnych godzin wieczornych. Co więcej, o każdej porze dnia i nocy mamy dostęp do wszechstronnie zaopatrzonych stacji benzynowych.
- Na stacji benzynowej byłem zatrudniony na umowę-zlecenie. Co ciekawe, na dzień dobry wymagane było podpisanie klauzuli, że wyrażamy zgodę na pracę w niedziele i święta. W ciągu tygodnia pracowaliśmy przeważnie na 12-godzinnych zmianach. Czasem nocnych, czasem dziennych. Taka praca nie pozwalała na normalne zorganizowanie życia osobistego - komentuje Michał Maniewski, były pracownik jednej ze stacji benzynowych Shell.
Po rezygnacji ze stanowiska sprzedawcy, zatrudnił się w salonie komputerowym, gdzie pracowało się od poniedziałku do piątku i okazyjnie w soboty.
- Teraz mam porównanie. Mogę powiedzieć, że pracownik, który musi być poza domem w niedziele, funkcjonuje zupełnie inaczej. Znikomy dodatek za przepracowane weekendy tak naprawdę nie rekompensował niczego. Poza niedzielami pracowałem też w święta. Wszystko dla stu złotych więcej - dodaje.
Galerie handlowe przeżywają w dni wolne od pracy prawdziwe oblężenie. Wizyta w pasażu pełni dziś tę samą funkcję, co dawniej spotkania w nieco intymniejszej, rodzinnej atmosferze. Właściciele sklepów pytają więc, jak tu zabić kurę znoszącą złote jaja? W oczach ekonomistów zamknięcie drzwi przed nosem klientów mogłoby być tragiczne w skutkach. Spadnie sprzedaż, a najprawdopodobniej i zatrudnienie.
- Zamknięcie sklepów w niedziele, czyli 4, a czasem nawet 5 dni w miesiącu bardzo obniży zyski - uważa Aleksandra Łabęcka, specjalista ds. rozwoju sieci handlowych Rabat.
Jest i druga strona medalu. Poselskie poprawki odbiją się także na sytuacji drobnych przedsiębiorców.
- Widzimy, że największy obrót osiągamy, kiedy centra handlowe są zamknięte. Zarabiamy, otwierając wtedy, kiedy duże sklepy są zamknięte - mówi Małgorzata Szymańska, właścicielka sklepu spożywczego w Kostrzynie Wielkopolskim.
Zwolennicy zamknięcia sklepów w niedziele i święta postulują nową jakość życia dla rodzin. Przeciwnicy alarmują. Obserwatorzy zastanawiają się, czy w czasach kryzysu można w ogóle rozważać taki pomysł. Jak czytamy w uzasadnieniu proponowanych poprawek, gwarancja dodatkowego dnia wolnego w ciągu tygodnia nie jest wystarczającą rekompensatą dla pracowników. W tradycji polskiej to niedziela jest dniem uroczystym i przeznaczonym dla rodziny. Pozostaje pytanie, jaką cenę przyszłoby za ten wolny dzień zapłacić?
