AKTUALIZACJA GODZ. 17.00
- Rzeczywiście, po przekazaniu informacji o braku porozumienia nastąpiła eskalacja strajku i te pielęgniarki, które pracowały jeszcze na oddziałach, przyłączyły się do nas - mówi Dorota Ronek z związku zawodowego.
Obecnie na miejscu znajduje się około 300 osób strajkujących. - W nocy też na pewno zostanie kilkadziesiąt pielęgniarek - dodaje Ronek.
Z godziny na godzinę pielęgniarki są coraz bardziej zdeterminowane. Pielęgniarka z 34 - letnim stażem, tytułem magistra i specjalizacją opowiada, że zarabia na rękę 3100-3200 zł. - Nie oczekujemy, że dostaniemy podwyżki na już, od dzisiaj. Może to być rozłożone w czasie. Wystarczy dobra wola. Strajkuje od samego początku i zamierzam dalej, bo solidaryzuje się z koleżankami. Będę przychodzić codziennie jak trzeba będzie, aczkolwiek mam nadzieję, że szybko będziemy mogły wrócić do pracy - mówi pielęgniarka.
AKTUALIZACJA GODZ. 15.55
- Na ten moment decyzja o ewakuacji jeszcze nie zapadła, ale nie możemy pozostać w tej sytuacji bierni. Dlatego przygotowujemy się do ewentualnej ewakuacji pacjentów. Po porannej informacji o braku porozumienia pielęgniarki zaczęły masowo odchodzić od łóżek. Sytuacja jest kryzysowa. Liczba strajkujących pielęgniarek znacznie wzrosła - informuje Kamil Golema, radca prawny SPSK4.
I dodaje, że ewakuacja może dotyczyć tylko części oddziałów, a nie całego szpitala. - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli w ogóle podejmować takiej decyzji.
W tej sprawie odbyło się już spotkanie sztabu kryzysowego u wojewody lubelskiego. - Wojewoda zaoferował wsparcie. Inne szpitale też zostały poinformowane o możliwości przenoszenia do nich pacjentów - dodaje Golema.
AKTUALIZACJA GODZ. 11.40
Jak szpital komentuje długie negocjacje z pielęgniarkami? - Ponownie przedstawiliśmy tą samą naszą propozycję czyli włączenie Zembalowego (856 zł) do dodatku zasadniczego od 1 lipca tego roku. To spowoduje poważne skutki finansowe. Szpital z własnych środków będzie musiał dołożyć 4,5 mln zł. To nie jest przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni. My tych pieniędzy nie mamy na koncie, te 4,5 mln zł będzie kosztem zobowiązań wymagalnych. To jesteśmy w stanie przełknąć. Ale nie ma zgody podmiotu tworzącego czyli Uniwersytetu Medycznego na dalsze zadłużanie szpitala, jak również nie mamy możliwości finansowych na wzięcie kredytu - tłumaczy Kamil Golema, radca prawny SPSK4.
O godz. 11.30 miało rozpocząć się spotkanie robocze dyrekcji i przedstawicieli pielęgniarek. Zebranie ma dotyczyć wyłącznie spraw organizacyjnych i dalszej pracy szpitala. Według statystyk szpitala 125 pielęgniarek, które powinno pracować dzisiaj na porannej zmianie, uczestniczy w strajku. Kolejne 67 jest na zwolnieniach lekarskich.
- Odczuwamy to jako dezorganizację szpitala. Ci pacjenci, których stan zdrowia na to pozwala, zostają wypisywani do domu, dalej odwołujemy przyjęcia i zabiegi planowe. Pełna obsada pielęgniarek jest na SOR-ze i na oddziałach intensywnej opieki. W sumie w szpitalu jest ok. 330 pacjentów - wylicza Golema.
AKTUALIZACJA GODZ. 11.00
Półtorej godziny trwały negocjacje z dyrekcją w sprawie podwyżek. Nie przyniosły jednak one żadnego porozumienia. - Dyrekcja pozbawiła nas kompletnie godności. Czujemy się jak te zbite psy - spuentowała poranne rozmowy Dorota Ronek, sekretarz związku zawodowego pielęgniarek w SPSK4.
I dodała, że nie ma kompletnie dobrej woli ze strony dyrekcji. - Jest „nie, bo nie". Pracodawca nic nam nie proponuje od siebie, tylko przesuwanie naszych pieniędzy z lewej kieszeni do prawej. Po włączeniu Zembalowego do pensji zasadniczej, pielęgniarka średnio zarobi o 200 złotych więcej pod warunkiem, że będzie pracować w godzinach nadliczbowych. Jeżeli nie, to dostanie tylko 30-40 zł - wylicza Dorota Ronek, sekretarz związku zawodowego pielęgniarek w SPSK4.
Strajk pielęgniarek przy Jaczewskiego dalej trwa. Jutro kolejne spotkanie z dyrekcją odbędzie się o godz. 13. Pielęgniarki mają plan przenieść się z sali konferencyjnej na bloku operacyjnym do holu w budynku głównym.
AKTUALIZACJA GODZ. 9.50
Na chwilę z gabinetu dyrektora wyszła Dorota Ronek ze związków zawodowych. Poinformowała oczekujących w holu, że: - Stanowisko dyrekcji jest niewzruszone. Pomimo tej całej sytuacji dyrektor nie chce nam dać ani złotówki z własnych środków - powiedziała Ronek.
Rozmowy trwają za zamkniętymi drzwiami. Tłum pielęgniarek czeka na dalsze informacje.
GODZ. 9.15
Spotkanie u dyrektora szpitala rozpoczęło się o godz. 8.30. Prawdopodobnie ma potrwać półtorej godziny. Większość ze strajkujących ok. 200 osób wspiera swoje koleżanki ze związków zawodowych i oczekuje przed drzwiami dyrekcji na rezultaty rozmów.
Czytaj także: Strajk pielęgniarek w Lublinie. Pierwsza noc za pielęgniarkami. Bez przełomu po spotkaniu z wiceminister zdrowia
Zobacz: Wczoraj wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko nie zdołała rozwiązać strajku w SPSK4, ale przedstawiła szczegóły porozumienia pielęgniarek na szczeblu centralnym.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: