Zbigniew Maj został zatrzymany w środę rano w swoim domu w Kaliszu.
- To, co się wydarzyło, przeszło moje najśmielsze mniemania o tym, co mogą zrobić służby w stosunku do obywatela. Przez dwa lata i trzy miesiące - mimo oficjalnego komunikatu ministra koordynatora, że zarzuty są poważne - nie wykonano ze mną żadnej czynności procesowej. Sprawdzano jedynie moje i mojej żony oświadczenia majątkowe. Wczoraj do mojego domu wtargnęli funkcjonariusze CBA. Zostałem skuty i rzucony na podłogę. Nie chcę mówić, że było to ukartowane, ale na pewno bardzo dobrze przygotowane - opisuje były Komendant Główny Policji.
Wieczorem Zbigniew Maj usłyszał 10 zarzutów. Według komunikatu Prokuratury Krajowej, "podejrzanemu zarzuca się, że ujawnił trzem nieuprawnionym osobom informacje dotyczące zrealizowanych i planowanych do wykonania czynności, które zmierzały do ustalenia okoliczności popełnionych przestępstw. [...] Ujawniając te informacje, Zbigniew M. działał na szkodę interesu publicznego i narażał na szkodę interes prowadzonych postępowań" - podkreślono.
Prokuratura Krajowa zaznaczyła, że przekazywane przez Zbigniewa Maja informacje obejmowały dwa śledztwa: nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie przeciwko Kajetanowi P. oraz nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Garwolinie przeciwko Luizie K. "Osoby, przeciwko którym toczyły się te postępowania, zostały oskarżone o zabójstwo" - poinformowała Prokuratura.
- Jako Komendant Główny Policji byłem zobligowany, żeby informować media o sytuacji w śledztwie. Robiąc to, nie narażałem postępowań, a dbałem o wizerunek policji - odpiera zarzuty Zbigniew Maj. Co takiego miał powiedzieć? - Nie wiem, co powiedziałem, bo to jest na podsłuchach. Nie mam dostępu do dowodów.
Poza tym zarzuca się mu również "nakłanianie byłych dyrektorów delegatur CBA do przekroczenia uprawnień służbowych i ujawnienia informacji niejawnych związanych z prowadzonymi czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi".
- Materiał dowodowy w tej sprawie pochodzi z podsłuchów. Oficjalnie mówię, że jako Komendant Główny Policji byłem podsłuchiwany. Każdy funkcjonariusz wie, że to jest ostateczność. Jakim cudem, po kilku dniach od zostania Komendantem Głównym, byłem podsłuchiwany? - pyta Zbigniew Maj. - Poza tym, jak to możliwe, że ja o zarzutach dowiedziałem się z Polskiego Radia? Jak to możliwe, że prokuratura poinformowała Polskie Radio o zarzutach, zanim mi je przedstawiła - dodał.