Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w zaskakującym wystąpieniu wideo do uczestników festiwalu w Cannes wezwał przemysł filmowy do zabrania głosu w sprawie inwazji Putina na Ukrainę.
- Wszyscy dyktatorzy umierają… wolność nigdy nie zginie - powiedział, nawiązując do filmu Charliego Chaplina z roku 1940 „Wielki dyktator”, który wyśmiewał Hitlera.
- Nienawiść do ludzi przeminie, dyktatorzy umrą, a władza, którą odebrali ludziom, wróci do ludu – mówił Zełenski, dodając: Potrzebujemy nowego Chaplina, żeby dziś udowodnić, że kino nie jest nieme.
Podczas ceremonii otwarcia festiwalu w Palais des Festivals w Cannes prezydent Ukrainy mówił o związku między kinem a rzeczywistością. Nawiązał do filmów, w tym "Czasu apokalipsy" Francisa Forda Coppoli i "Wielkiego dyktatora" Charliego Chaplina.
Sugerował, że choć film Chaplina nie zniszczył „prawdziwego dyktatora”, przemysł filmowy mógł powiedzieć, że nie zachował milczenia podczas dojścia Hitlera do władzy. - Potrzebujemy nowego Chaplina, żeby dziś udowodnić, że kino nie jest nieme. Czy kino będzie cicho, czy przemówi?- - zapytał Zełenski.
Jego przesłanie spotkało się z owacją na stojąco.
