- Dzisiaj byliśmy przesłuchiwani. Mój klient zeznał, że drugi samochód (suzuki prowadzone przez posła Waldemara Sługockiego) zdecydowanie przekroczył oś jezdni i doprowadził do czołowego zderzenia. Zdaniem mojego klienta, drugie auto jechało ze znacznie przekroczoną szybkością – powiedział mecenas Piotr Żyłka.
Dochodzenie w sprawie wypadku nadzoruje prokuratura. W rozmowie z nami jej rzecznik, prokurator Ewa Antonowicz poinformowała o powołaniu biegłych do oceny stanu technicznego pojazdów. Uzyskano również dokumentację lekarską.
- Wyjaśnianie przebiegu wypadku na pewno trochę potrwa. Oprócz oceny stanu technicznego pojazdów najprawdopodobniej zostanie powołany biegły z zakresu wypadków. Wtedy badanie może potrwać miesiące – ocenia.
- To ile potrwa sprawa, zależy też od tego, czy drugi uczestnik ruchu przyzna się do winy. Jeśli nie, biegli będą musieli wydać opinię – potwierdza adwokat poszkodowanego kierowcy.
Z naszych informacji wynika, że Waldemar Sługocki zostanie przesłuchany w tym tygodniu. Do tej pory poseł Platformy Obywatelskiej szerzej nie komentował sprawy. W mediach społecznościowych podziękował jedynie służbom za akcję ratunkową i wsparcie, które otrzymał. „Wszystkie okoliczności tego zdarzenia zostaną profesjonalnie wyjaśnione przez odpowiednie organy” – napisał na Facebooku.
Do wypadku doszło w piątkowy wieczór, 28 stycznia. Poseł Sługocki jechał swoim suzuki w kierunku hali tenisowej Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Drzonkowie. Według wstępnych ustaleń policji kilkadziesiąt metrów przed skrętem w ulicę Akacjową, na łuku ulicy Olimpijskiej auto posła zjechało na przeciwległy pas ruchu i zderzyło się czołowo z jadącym prawidłowo oplem. Obaj kierowcy zostali poszkodowani i przewiezieni do szpitala. Kierowca opla doznał złamania ręki, poseł obrażeń wewnętrznych w konsekwencji czego, przeszedł zabieg operacyjny. Świadkowie akcji ratunkowej, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że w aucie posła Sługockiego wskazówka prędkościomierza zablokowała się na prędkości 70 km/h. Na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość, to 40 km/h.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu pisaliśmy o obawach dotyczących wyjaśniania sprawy przez znajomych pana Roberta. W przesłanych do nas wiadomościach pisali, że w związku z tym, że sprawa dotyczy znanego polityka, to jej wyjaśnianie będzie się przeciągać i nie wiadomo jak ostatecznie się zakończy. – Poseł przepraszał i mówił o swojej winie. Nawet przy policjantach, ale czego nie ma na papierze, to tak naprawdę nie ma znaczenia – napisał jeden z nich, informując, że zasugerował opiekę prawną, na którą zresztą kierowca się zdecydował.
Wideo: Jak mieszkańcy różnych państw oceniają kryzys rosyjsko-ukraiński
