Brat piosenkarza Jermaine powiedział, że Michael Jackson stracił przytomność wczesnym popołudniem, w wynajmowanym domu pod Los Angeles. Kiedy przyjechały tam służby ratunkowe, piosenkarz nie oddychał. Według słów Jermaine'a Jacksona, reanimacja trwała ponad godzinę, jednak nie powiodła się. Michael Jackson rozpoczął karierę w showbiznesie już niemal 40 lat temu w rodzinnej grupie Jacksons 5. Największą sławę przyniosły mu jednak indywidualne występy - przede wszystkim sprzedany w ponad 100 mln egzemplarzy album Thriller, który zapewnił mu miano "Króla pop"
Okoliczności śmierci artysty są niejasne. Według nieoficjalnych informacji miał atak serca. Lekarze orzekli, że bezpośrednią przyczyną śmierci było "nagłe zatrzymanie krążenia". Koroner Los Angeles, czyli urzędnik zajmujący się stwierdzaniem zgonów, poinformował, że sekcja zwłok piosenkarza zostanie przeprowadzona jeszcze dziś. Na wyniki badań toksykologicznych trzeba będzie poczekać co najmniej kilkanaście dni. Ed Winter z biura kornera Los Angeles powiedział, że Jackson nie był ostatnio pod opieką lekarza w związku z jakimikolwiek problemami zdrowotnymi. Amerykańskie media spekulują, że jedną z możliwych przyczyn śmierci "króla muzyki pop" mogło być przedawkowanie bądź złe zestawienie leków.
Gwiazdor był częstym gościem tabloidów - między innymi z powodu kontrowersyjnych zabiegów zmiany koloru skóry, licznych romansów i, szczególnie przez ostatnie 3 lata, zarzutów o pedofilię, które jednak zostały jednoznacznie odrzucone przez sąd.
Przed śmiercią Jackson przygotowywał się do swojej pożegnalnej serii koncertów w Londynie, po której miał się wycofać z życia scenicznego.