Mariusz Krakowiak zmarł, ponieważ po upadku doznał rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych. Miał też stłuczone i częściowo rozerwane płuca, złamaną kość w okolicach twarzo-czaszki i wylew krwi do jamy opłucnej. Prokurator Radosław Krawczyk, informuje, że w organizmie Mariusza Krakowiaka stwierdzono substancje psychoaktywne. Mogły one przyczynić się do wypadku. Śledczy nie chcą jednak mówić, o jakim specyfiku mowa.
Zobacz też: Gniezno: zginął aktor Mariusz Krakowiak
Prokurator Radosław Krawczyk powiedział, że nic nie wskazuje, że do śmierci Mariusza Krakowiaka mogła przyczynić się osoba trzecia, dlatego śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
24-letni aktor z Częstochowy - Mariusz Krakowiak gościnnie występował w Gnieźnie w "Pinokiu" w adaptacji Maliny Prześlugi w Teatrze Fredry. Grał Knota oraz Wilka. Kilka dni wcześniej miała miejsce premiera spektaklu. Nieszczęśliwy wypadek zdarzył się w nocy z piątku na sobotę, 28 września. Następnego dnia zastąpił go inny aktor.
Mariusz Krakowiak zmarł w wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu w Poznaniu, gdzie został przewieziony, w niedzielę.
- Mam takie zdjęcie, na którym jest czwórka młodych aktorów. Pamiętam, że kiedy na nie spojrzałem, myślałem, że oni wszyscy są tak bardzo różni - mówił po wypadku Łukasz Gajdzis, kierownik artystyczny Teatru im. A. Fredry w Gnieźnie. - Kolejne, co pamiętam, to próby. Widziałem, jak kształtuje tę swoją rolę, jaki jest czujny na uwagi, jak się przygotowuje. Tydzień temu byliśmy całym zespołem w Pile, zamieniliśmy parę słów. Mariusz był wtedy spokojny, mówił, że może znalazł swoje miejsce i okaże się nim właśnie Gniezno.