
Kilka dni temu, w jednej z dzielnic Zielonej Góry, Przylepach wybuchł pożar magazynu. Składowane w nim były materiały toksyczne. Dym i odór unosił się nad miastem. Przez kilka godzin walczyli z nim strażacy. Jak się okazuje, z miasta musiała uciekać znana wokalistka Iwona Węgrowska. Razem z nią uciekały córka i matka piosenkarki.
Wokalistka w dniu ucieczki zamieściła post na Instagramie. Wyznała, że konieczność opuszczenia Zielonej Góry na czas walki o opanowanie sytuacji i powrotu do bezpiecznego przebywania w tym mieście, była straszną tragedią dla niej, a także dla całej jej rodziny. Piosenkarka napisała:
Tak wygląda niebo w miejscu, gdzie jestem z córką. Straszna tragedia dla całej mojej rodziny. Mam tutaj Wszystkich. Pożar odpadów chemicznych. Mam tylko nadzieję, że wszyscy będziemy zdrowi i wyjdziemy z tego cało.
Córka Węgrowskiej jest przerażona. W mieście pozostała duża część rodziny piosenkarki
Węgrowska udzieliła wywiadu gazecie "Fakt". Wyznała, że uciekła, bo bała się o bezpieczeństwo swojej rodziny. Gwiazda powiedziała, że jej córka była przerażona i płakała. Piosenkarka dodała, że zarówno córka, jak i ona sama niedawno przebyły ciężkie zapalenie płuc. Dalej się bardzo boją o swoje zdrowie.
Moja córka jest przerażona, wczoraj płakała. Tym bardziej że obydwie jesteśmy po ciężkim zapaleniu płuc. Nie wiem, czy nie mam nawrotu, bo mocno dziś kasłałam w nocy i jutro idę na prześwietlenie. Dla mnie to jest bardzo niebezpieczne, żebym się teraz tego nawdychała i córka też.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Rodzina Węgrowskiej nie mogła uciec. Dlaczego?
Okazuje się, że nie wszystkie osoby z rodziny Iwony Węgrowskiej mogły opuścić miasto. Brat piosenkarki został na miejscu, wraz ze swoją żoną i dziećmi. Wszystko ze względu na pracę. Została także rodzina ze strony matki artystki, jej kuzynki. Węgrowska bardzo martwi się o rodzinę. Wyjawiła to w rozmowie z „Faktem”.
Mój brat musi tutaj zostać z moją bratową, córką i synem, oni tu mają pracę. Tu mieszka praktycznie cała rodzina mojej mamy, siostra mamy, jej brat, moje wszystkie kuzynki, prawie cała moja rodzina. Martwię się o brata i całą rodzinę.
Czarny gęsty dym unosił się nad całym miastem. Jak podał wojewoda lubuski Władysław Dajczak, pożar jest już opanowany
Źródło: Fakt/Pomponik