„Justyna M. od lipca 2011 r. do października 2014 r. była szantażowana, brutalnie bita, przypalana, zmuszana do odbywania stosunków płciowych i wielokrotnie zbiorowo gwałcona” - czytamy w aktach sprawy. Wczoraj na ławie oskarżonych zasiadło ośmiu z dziesięciu mężczyzn.
**Czytaj też:
Bohdan Smoleń nie żyje. Zmarł w wieku 69 lat**
21-latka poznała prawie 60-letniego Andrzeja K. spod Puław. Gdy odwiedziła go w mieszkaniu, ten miał nafaszerować ją narkotykami, wykorzystać seksualnie i wszystko nagrać telefonem. Potem szantażował kobietę.
Justyna bała się o swoje życie. Oprawca miał grozić nie tylko jej, ale też śmiercią jej małego synka. Zaszczuta kobieta, ze wstydu i strachu, zgadzała się na seksualne zachcianki Andrzeja K. To nie wszystko, według śledczych mężczyzna postanowił, że jego niewolnica ma także zaspokajać jego kolegów, którzy po pewnym czasie przyłączyli się do gwałcenia i wykorzystywania dziewczyny.
Dopiero gdy za kradzieże trafiła do więzienia, opowiedziała funkcjonariuszom o swojej gehennie. Dostała wówczas policyjną ochronę i przeprowadziła się do innego miasta. Jednak przytłoczona wydarzeniami popełniła samobójstwo.
- Proces nie może być jawny. Poruszane w jego czasie będą przytaczane brutalne sceny seksualne - zaproponował prokurator.
Zobacz też
Najczęściej wyszukiwane w Google. Rok w wyszukiwarce - Polska i świat