Zobacz wideo: Tak pracują ratownicy w lotniczym pogotowiu w Bydgoszczy

43-letni Andrzej B. z powiatu chełmińskiego oskarżony jest o to, że przez 7 lat znęcał się fizyczne i psychicznie nad trójką swoich dzieci: córeczkami i synem, a także o seksualne wykorzystywanie tych dziewczynek przez 4 lata. Dzieci miał bić pasem, rzucać w nie butami, wyzywać. Córki natomiast siła zaciągał do pokoju i wykorzystywał - ustalili śledczy.
Piekło dzieci w małej wsi w powiecie chełmińskiej przerwało dopiero zawiadomienie kuratora sądowego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura Rejonowa w Chełmnie sprawnie przeprowadziła śledztwo i już po 4 miesiącach zgromadziła wystarczający materiał dowodowy do oskarżenia mężczyzny.
Proces Andrzeja B. ruszył w Sądzie Okręgowym w Toruniu w środę, 8 listopada. Mężczyzna od lipca br. jest tymczasowo aresztowany. Na pierwszą rozprawę został doprowadzony przez policję z tzw. Beczki, czyli toruńskiego aresztu. Silnych emocji nie brakowało już na korytarzu sądowym. A potem...
Prokurator odczytał Andrzejowi B. akt oskarżenia, więc proces formalnie się rozpoczął. Sędzia Hanna Konrad zdecydowała jednak o wyłączenie jego jawności, przede wszystkim z uwagi na dobro pokrzywdzonych w tej drastycznej sprawie. Media nie będą zatem mogły relacjonować przebiegi sprawy. Wyrok jednak, jak każdy inny, będzie jawny.
Andrzejowi B. grozi wieloletnie więzienie. Tylko jeden z zarzucanych mu czynów - seksualne wykorzystywanie dzieci - zagrożony jest karą do 15 lat pozbawienia wolności. Jak przekazał "Nowościom" adwokat Michał Wieliński, obrońca oskarżonego, Andrzej B. nie przyznaje się do winy - szczególnie do zarzucanych mu przestępstw na tle seksualnym.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: