10-latek zginął potrącony na przejściu dla pieszych. W Wejherowie ruszył proces

Jacek Wierciński
Opracowanie:
Ruszył proces kobiety, która śmiertelnie potrąciła 10-latka w Redzie. Zdjęcia z miejsca wypadku
Ruszył proces kobiety, która śmiertelnie potrąciła 10-latka w Redzie. Zdjęcia z miejsca wypadku Komenda Powiatowa Policji w Wejherowie
Po kilkunastu dniach od wypadku, w szpitalu zmarł 10-letni chłopiec potrącony na przejściu dla pieszych w Redzie na Pomorzu pod koniec 2022 roku. Niespełna 2 lata później, we wtorek 1 października 2024 r., przed sądem rozpoczął się proces 64-latki, która siedziała wówczas za kierownicą. Anna Sz. oskarżona jest o „prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu”, twierdzi jednak, że tabletkę z substancjami psychoaktywnymi zażyła już po zdarzeniu.

W Sądzie Rejonowym w Wejherowie rozpoczął się we wtorek proces w sprawie tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło po wieczorem 20 grudnia 2022 roku. 10-letni chłopiec został potrącony podczas przechodzenia przez oznakowane przejście dla pieszych na ul. Wejherowskiej w Redzie.

Śmiertelnie potrąciła 10-latka w Redzie

- Ze wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że 62-letnia kierująca samochodem opel mocca, jadąc Wejherowską lewym pasem ruchu w kierunku Wejherowa, prawdopodobnie ominęła stojące na prawym pasie pojazdy, nie zachowała szczególnej ostrożności i uderzyła w pieszego 10-latka przechodzącego przez oznakowane przejście dla pieszych - informowała wówczas asp. sztab. Anetta Potrykus, oficer prasowy w Komendzie Powiatowej Policji w Wejherowie.

Zobacz: Wypadek na przejściu dla pieszych w Redzie. W szpitalu zmarło potrącone dziecko

62-latką za kierownicą była wtedy, dziś starsza o niemal 2 lata, Anna Sz., której prokuratura zarzuciła umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. We krwi, zagrożonej karą do 8 lat więzienia, oskarżonej wkrótce po wypadku wykryto bowiem duże stężenia diazepamu, estazolamu, nordiazepamu i tramadolu.

Przed sądem kobieta przyznała się do spowodowania wypadku, ale nie przyznała się do spowodowania go pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Nie chciała też odpowiadać na pytania, poza pytaniami sądu i swojego obrońcy, więc sędzia Piotr Rogoziński odczytał jej wyjaśnienia złożone jeszcze w trakcie postępowania przygotowawczego. Wynikało z nich, że na przełomie listopada i grudnia 2022 roku odwiedziła ją przyjaciółka, na stałe zamieszkująca w Australii, która przekazała jej silny środek na uspokojenie (jako remedium na trudną sytuację rodzinną i stres).

- Stwierdziłam, że nie jestem aż tak zdenerwowana i tabletkę tę schowałam do saszetki, gdzie przechowywałam inne lekarstwa – wskazała Anna Sz., która relacjonowała, że już po wypadku, tego samego dnia, zażyła właśnie wspomnianą tabletkę oraz dodatkowo estazolam. - Nie wiedziałam, jakie to będzie miało skutki dla późniejszych wyników badań - tłumaczyła oskarżona.

Tragiczne zdarzenie w Redzie. Zmarł 10-latek

Zeznania przyjaciółki, która we wtorek 1 października stanęła za barierką dla świadków, potwierdziły fakt przekazania Annie Sz. środka na uspokojenie.

- Nie zażywałam wówczas żadnych środków psychotropowych, ale miałam je przy sobie – przyznała australijska rezydentka. - Jedną tabletkę tego leku dałam Ani. Było to dosyć długo przed wypadkiem – zastrzegła.

Kolejny termin rozprawy zaplanowany został 23 października 2024 r.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl