W sobotę na SOR Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie zgłosili się mieszkańcy miasta – 27-letni mężczyzna i 24-letnia kobieta. Przyjechali z 11-miesięcznym dzieckiem. Chłopczyk miał drgawki. Lekarze natychmiast zajęli się niemowlęciem. Wyniki badań krwi były zatrważające – wskazały obecność amfetaminy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, medycy ocenili, że chłopczyk był w stanie zagrażającym jego życiu.
- Lekarze zawiadomili policję. Do szpitala natychmiast przyjechali funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego. Podczas przeszukania przy 27-letnim mieszkańcu Koszalina mundurowi znaleźli marihuanę. Narkotyki zostały zabezpieczone, a mężczyzna przesłuchany – informuje nadkom. Monika Kosiec, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
– Mężczyzna usłyszał już zarzut posiadania narkotyków. O stanie 11-miesięcznego dziecka policjanci zawiadomili koszalińską prokuraturę oraz Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Koszalinie. Dalsze czynności zależą od decyzji śledczych i sądu.
Jak rodzice tłumaczyli obecność amfetaminy w organizmie dziecka? Ustaliliśmy, że według relacji ojca, mężczyzna wybrał się na ryby. Nad wodą poznał innego wędkarza. To od nieznanego mu wcześniej mężczyzny miał otrzymać tabletkę. Podejrzany podarunek schował do kieszeni. Substancja miała się jednak pokruszyć, później wypaść z kieszeni, a w efekcie dziecko mogło przypadkowo włożyć do buzi jej resztki. Każdą wersję zdarzeń dokładnie sprawdzą przedstawiciele służb, które już zajęły się sprawą.
Całą rodzinę pod lupę wziął już kurator. – Sprawa jest procedowana. Sędzia w trybie pilnym zleciła przeprowadzenie wywiadu środowiskowego i jeszcze dziś do rodziny udał się kurator sądowy. Dalsze decyzje zależą od zgromadzonego w sprawie materiału – powiedziała nam w środę sędzia Marta Ignaczak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Koszalinie.
11-miesięczny chłopiec został wypisany ze szpitala. Ma jeszcze 4-letnią siostrę – dziecka nie było w domu, gdy trafił na SOR. Przebywało u dziadków.
