19-latek w trakcie przesłuchania sam przyznał, że pomysł nie był najmądrzejszy. - Chciałem mieć więcej pieniędzy - takimi słowami wyjaśniał motywy swojego postępowania.
Pomysł był prosty. Wystarczyło zeskanować banknoty o nominale 20 i 50 zł, a potem wydrukować obrazy w najlepszej możliwej jakości. Na pierwszy rzut oka praktycznie nie różniły się od oryginałów. W drugiej połowie lipca wydrukował kilkadziesiąt fałszywek o nominale 50 zł. Wystarczył drobny zakup w sklepie, a niewprawny sprzedawca wydawał resztę w autentycznych nominałach.
Kres dobrej passy zbiegł się z wiejskim festynem, który pod koniec lipca odbywał się w Zborowicach koło Ciężkowic. Po imprezie okazało się, że w kieszeniach handlujących w trakcie imprezy osób znalazła się spora liczba fałszywych banknotów.
Badający sprawę policjanci zdołali ustalić personalia jednej z osób, które zapłaciły fałszywką. - To była nitka, po której trafiliśmy do kłębka - opowiadają funkcjonariusze.
Z czasem okazało się, że w proceder dystrybucji podróbek zaangażowanych było 10 osób. Większość z nich to mieszkańcy powiatu gorlickiego, ale również młody człowiek ze Zborowic, drugi z Gliwic.
- Główny podejrzany usłyszał zarzut podrabiania banknotów, wprowadzania ich do obrotu oraz wyłudzania z ich wykorzystaniem towarów oraz usług - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Sąd nie zaakceptował wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Mężczyzna, któremu grozi kara od dwóch do 25 lat więzienia, pozostaje pod dozorem policji i nie może opuszczać kraju. Pozostali zatrzymani przez policję podejrzani są o wprowadzanie podrobionych banknotów do obiegu. W ich przypadku w grę wchodzi wyrok maksymalnie 10 lat więzienia.
Fałszywek grupka używała podczas zakupów m.in. w Zborowicach, Ciężkowicach, Gorlicach i Gliwicach.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!