Policjanci z łódzkiej komendy dostali w wigilię o godz. 10:30 wezwanie do posesji na Jaracza. W garażu znajdował się zaparkowany samochód. Niestety wewnątrz były martwe dwie osoby - 27-letnia kobieta i 35-letni mężczyzna.
Na miejsce wezwano strażaków, aby sprawdzili czy nie ma zagrożenia dla innych mieszkańców posesji. Strażacy bardzo szybko zlokalizowali starsze małżeństwo, które przebywało w mieszkaniu znajdującym się bezpośrednio nad garażem. Oboje byli podtruci spalinami, które przeniknęły z garażu do ich mieszkania. Małżeństwu udzielono pomocy lekarskiej i przewieziono do szpitala.
Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi potwierdził nam, że przy Jaracza znaleziono dwie martwe osoby. Jednocześnie zapewnił, że "na tym etapie postępowania, policja nie wyklucza jakiejkolwiek hipotezy i śledczy będą wyjaśniać okoliczności zgonu obojga".
Wszystkie fakty i dotychczasowe ustalenia wskazują na to, że para zamknęła się w garażu i uruchomiła silnik w samochodzie. Nie wiadomo czy było to celowe działanie czy też siedzący w samochodzie chcieli się tylko ogrzać. Wydostające się spaliny spowodowały tragedię.