Wydarzenia, które zaprowadziły 53-letniego Wojciecha P. na ławę oskarżonych, rozegrały się w lutym ub. roku w podsanockim Międzybrodziu. Mężczyzna zaprzecza jednak, by miał coś wspólnego ze śmiercią swojej narzeczonej, o 16-lat młodszej Izabeli D. Jak twierdzi, gdy się obudził, nie dawała znaku życia.
- Kochałem ją, mieliśmy się pobrać. Bardzo mi jej brakuje. I gdyby nie alkohol, którego w naszym życiu było w nadmiarze, mogliśmy być szczęśliwi - tak pisał do sądu z aresztu przed ostatnią rozprawą Wojciech P.
Przybiegł do ciotki, powiedział, że jego partnerka nie żyje
Wojciech P. i Izabela D. po wyprowadzeniu się od rodziców kobiety zamieszkali w domku letniskowym w Międzybrodziu. Warunki były tam ciężkie: żyli bez prądu i bieżącej wody. Utrzymywali się z pieniędzy, które miał Wojciech P. ze sprzedaży rodzinnego domu w Sanoku. Żyli samotnie, nikt ich nie odwiedzał, co kilka dni wybierali się do miasta na zakupy - zawsze wracali z nich z alkoholem.
3 lutego rano Wojciech P. przybiegł do ciotki, jednej z nielicznych osób w rodzinie, z którą utrzymywali kontakt. Powiedział, że jego partnerka nie żyje. Potwierdził to wezwany na miejsce lekarz.
Policjanci zeznali w procesie, że Wojciech P. zachowywał się bardzo emocjonalnie. Na przemian płakał i śmiał się, powtarzał, że nie zabił Izabeli D.
Kobieta leżała na łóżku, przykryta kołdrą. Miała posiniaczone ciało. Zdaniem prokuratury - dwa dni wcześniej Wojciech P. pobił swoją konkubinę. Okładał ją kijem, walił pięściami po głowie. Wpadł w szał, bo był pijany. Przypomniał sobie, że jakiś czas temu kobieta miała dopuścić się zdrady i chciał ją "ukarać".
Wojciech P. miał sam wskazać kij, którym bił narzeczoną, jednak potem się tego wyparł. Tłumaczył, że policjanci wywierali na niego presję, a on był zamroczony alkoholem i dla świętego spokoju wskazał im kij, który leżał porzucony w krzakach nieopodal domku. Według 53-latka obrażenia powstały podczas napadów padaczki alkoholowej, na którą cierpiała Izabela D.
PRZECZYTAJ TEŻ: Ciała Haliny G. nie odnaleziono. Prokuratura oskarża byłego męża o zabójstwo [WIDEO]
Podczas sekcji zwłok okazało się, że kobieta ma ranę na pośladku. Została zadana nożem o ostrym ostrzu. Doszło do uszkodzenia narządów wewnętrznych i śmierci. Biegły wykluczył, by Izabela D. mogła sama zranić się w taki sposób.
Zdaniem prokuratury - kobieta stała się ofiarą mężczyzny, który po alkoholu robił się agresywny. Izabela D. nie potrafiła się bronić przed przemocą z jego strony, prosiła jedynie by przestał.
Oskarżony się nie przyznaje
Wojciech P. podczas procesu nie przyznał się ani do pobicia, ani do zabójstwa 37-latki.
- Pamiętałbym, gdybym ukłuł nożem osobę, którą kochałem - przekonywał.
Sugerował, ktoś mógł dostać się do domu i pozbawić ją życia.
Obrona uważa, że dowody nie dają podstaw do przypisania oskarżonemu zamiaru zabójstwa Izabeli D.
- Niezależnie od tego, jak żyli, miał związane z nią plany na przyszłość - mówiła jego adwokatka.
Wojciech P. poprosił sąd o uniewinnienie. - Jest mi bardzo przykro, wiem, że tego nie zrobiłem - powiedział w ostatnim słowie.
POLECAMY:
Studniówka przemyskich maturzystów w Łańcucie
Znani na balu w G2A Arena [FOTO]
Quiz wiedzy o zdrowiu. Czy wiesz co oznaczają te symptomy?
TOP 10 najlepszych komedii romantycznych na Walentynki 2018
Najpiękniejsze sportsmenki Pjongczang 2018. Zobacz te ZDJĘCIA!
Odkrycia archeologiczne na ulicy Kościuszki w RzeszowieZOBACZ TEŻ: Wyrok w sprawie zabójstwa w Rymanowie-Zdroju koło Krosna