Adam Majewski specjalnie dla Nowin: W Stali Mielec wszystko zmierza w dobrym kierunku

Konrad Karaś
Konrad Karaś
Adam Majewski należy do trenerskiej czołówki w PKO Ekstraklasie
Adam Majewski należy do trenerskiej czołówki w PKO Ekstraklasie Archiwum
Rozmowa z Adamem Majewskim, szkoleniowcem PGE FKS Stali Mielec i trenerem 2022 roku na Podkarpaciu w 63. Plebiscycie Sportowym Nowin.

Nadal śledzi pan koszykówkę?

Oczywiście.

To świetnie się składa, bo jako praktyk ale też kibic, będzie mógł mi pan powiedzieć na pytanie: czy Jeremy Sochan zrobi większą karierę w NBA od Marcina Gortata?

Zaczął dobrze, na razie wszystko zapowiada się bardzo obiecująco. Ale czy dorówna Gortatowi, który przez tyle lat funkcjonował w tej najlepszej lidze? Trudno powiedzieć. Na pewno historie obu tych zawodników różnią się, bo Marcin to chłopak stąd, z Polski, a Jeremy urodził się w Stanach, a basketu uczył się w Anglii. Zobaczymy jak to się u niego potoczy, ale potencjał ma duży.

Zerwie pan czasami nockę, żeby obejrzeć jakiś mecz?

Przez te późne godziny jest ciężko. Na drugi dzień, rano, są powtórki. Często je oglądam. Oczywiście nie śledzę wszystkich spotkań, ale te wybrane, które mnie interesują.

Zmieńmy temat i przejdźmy do tego, co wydarzyło się w miniony piątek. Został pan wybrany najlepszym trenerem 2022 roku na Podkarpaciu. To brzmi dumnie.

Pewnie. Bardzo się cieszę z tej nagrody, ale chciałbym zaznaczyć, że to nie jest tylko mój sukces, ale również moich współpracowników i piłkarzy, którzy realizują moje założenia. Wszyscy nominowani trenerzy powinni czuć się wygranymi, bo w sporcie nie tylko wszystko zależy od wiedzy, umiejętności, ale też wielu innych czynników, jak możliwości, szczęście czy miejsce, w którym w danym momencie trener się znalazł.

Wygrał pan w tej kategorii z innymi, znakomitymi trenerami jak m.in. Stephane Antiga czy Zbigniew Nęcek. Czy przez to, że piłka nożna jest tak popularna i pracuje w niej tak dużo osób, sądzi pan, że w tej dyscyplinie zdecydowanie trudniej zrobić karierę trenerską aniżeli w innych sportach?

Wiadomo, że tendencja wzrostu popularności futbolu jest od lat. To nie moja wina, że jestem trenerem piłki nożnej i byłem kiedyś piłkarzem, a ktoś nie ma lub też nigdy nie miał do czynienia z tym sportem. Wiele dziedzin sportowych temu futbolowi zazdrości, bo cieszy się on większym zainteresowaniem kibiców i są w nim większe zarobki. Ja oczywiście doceniam wszystkie dyscypliny, a w szczególności te, które nie posiadają odpowiednich budżetów. Sport to sport. Sam wiele dyscyplin sportowych uprawiałem.

Gdy w 2021 roku przejmował pan ekipę Stali, wielu ekspertów zastanawiało się, jak panu pójdzie. Pan zapewne też. Na pewno wiązało się to z podjęciem jakiegoś ryzyka, bo w końcu Stal faworytem ligowym nie była i żeby coś osiągnąć, trzeba było najpierw zbudować zespół od podstaw. To się udało, bo w końcu jesteście dziś w czołówce ekstraklasy. Jak pan to wszystko odbiera po czasie?

Nie oszukujmy się - ryzyko było bardzo duże. W momencie kiedy trafiłem do Stali, ona dopiero co utrzymała się w Ekstraklasie, właściwie w ostatniej chwili, w jakichś dramatycznych okolicznościach, po wrzucie z autu. W poprzednim sezonie prawie przez wszystkich - i pewnie słusznie - zostaliśmy skazywani na spadek do 1. ligi. Bo mniejszy budżet, bo dużo zmian kadrowych, bo zawirowania i zmiana trenera w ostatnim momencie. To wszystko prawda, ale na szczęście udało się to wszystko przezwyciężyć i ustabilizować. W minionej kampanii też walczyliśmy do samego końca, choć pierwsza runda była całkiem udana. Ale ze względów budżetowych musieliśmy podjąć swego rodzaju ryzyko i to się opłaciło, bo utrzymaliśmy się. Teraz staramy się powoli budować drużynę, klub jest oddłużony i wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Wielu kibiców Stali sądzi, że pana drużynę stać na europejskie puchary. To realne?

Warto podchodzić ze spokojem, bo druga runda zawsze jest trudniejsza. Jest większa presja, inne drużyny będą na nas patrzeć inaczej. Z pewnością cieszymy się, że zajmujemy wysokie miejsce w tabeli. Celem jest oczywiście utrzymanie, ale jeśli nadarzy się możliwość powalczenia o coś, to będziemy starali się to zrobić. Ale jak mówiłem, podchodzimy do tego spokojnie.

"Cudotwórca" - tak jest pan niekiedy określany po zwycięskich spotkaniach, szczególnie z tymi najlepszymi zespołami z ligi. "Trener do zwolnienia" - takie też pojawiają się komentarze kibiców po porażkach Stali. Czy uważa pan - biorąc pod uwagę cały nasz sportowy światek - że futbol generuje najbardziej skrajne emocje?

Pewnie tak. Oczywiście musimy oddzielić opinię obiektywnych sympatyków i kibiców od osób z kompleksami. Dla mnie, na samym końcu, zawsze najważniejsze będzie to, żeby cel danego klubu był adekwatny do możliwości. Nie można skupiać się tylko na przeszłości i żyć wyłącznie marzeniami.

A jak blisko był Adam Majewski żeby opuścić Stal Mielec? Bo przecież po zakończeniu rundy jesiennej oferty z innych klubów Ekstraklasy pojawiły się na stole...

Bardzo blisko. Ode mnie to zależało, ale podjąłem taką decyzję, a nie inną. Chciałem dokończyć sezon. Wiemy, że latem doszło do kadrowej rewolucji, na moje życzenie przyszło wielu nowych chłopaków... Kontrakt ze Stalą Mielec mam jeszcze ważny, a w przypadku utrzymania automatycznie się przedłuży na kolejny sezon. Dlatego w tym momencie zdecydowałem, że zostaję i zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

A czy pan, będąc na miejscu Saida Hamulicia zdecydowałby się na taki krok, jaki uczynił właśnie ten napastnik?

Rozmawiałem z Saidem wielokrotnie, bo mieliśmy bardzo dobry kontakt. To na pewno była dla niego trudna decyzja. Człowiek na końcu sam musi zdecydować. Wiemy, że jest to najwyższy transfer w historii klubu. Fajnie, że udało mi się odpowiednio wdrożyć, dotrzeć i wypromować tego zawodnika. To duży sukces sztabu, mój i całego klubu. Myślę, że na jego miejscu mimo wszystko bym został, żeby poprawić pewne elementy w grze i nabrać większego doświadczenia przed przeprowadzką do lepszej ligi.

Pochodzi pan z Płocka. Wisła, kiedyś Petrochemia, jest na pewno w pana sercu. Co czuje trener grając w lidze z zespołem, w którym piłkarsko się wychował? Towarzyszą temu jakieś szczególne emocje?

Już raczej nie. Wcześniej byłem zawodowym piłkarzem i też przyjeżdżałem wielokrotnie do Płocka jako zawodnik Lecha czy Legii. Do rywalizacji z Wisłą jestem więc przyzwyczajony. Ale na pewno zawsze jest sympatycznie przyjechać do swojego rodzinnego miasta i spotkać się ze starymi znajomymi.

Niedawno odbyły się mistrzostwa świata w Katarze. Wy mieliście przerwę w lidze. Obejrzał pan dużo meczów mundialu?

Tak, obejrzałem sporo spotkań.

Która reprezentacja najbardziej się panu podobała?

Niech się zastanowię.

Może Maroko? Chorwacja?

Wie pan, piłka na tym światowym poziomie, ale też można to zauważyć w polskiej lidze, tak się wyrównała, że już wszystkie zespoły są bardzo dobrze zorganizowane, dobrze przygotowane motorycznie i zdyscyplinowane taktycznie. Tylko takie jednostki jak Leo Messi robią różnicę z niczego. Było parę drużyn, które grały ciekawie, a nie były faworytami. W tym gronie na pewno nie była reprezentacja Polski. Oczywiście osiągnęliśmy rezultat, wyszliśmy z grupy - i za to szacunek, ale do tego stylu... można mieć jakieś zastrzeżenia.

Adam Majewski jako selekcjoner reprezentacji Polski - to byłoby pana marzenie?

Cóż, każdy jak uprawia sport, to najpierw marzy o tym, by przejść z juniorów do seniorów, później marzy o mistrzostwie kraju, a jeszcze dalej, żeby grać w reprezentacji. Tak samo jest z trenowaniem. Po to zostaje się trenerem, żeby stawiać sobie ambitne cele. Czy je uda się zrealizować? To czas pokaże. Na pewno marzeniem każdego szkoleniowca jest trenowanie reprezentacji Polski.

A Fernando Santos to dobry wybór Cezarego Kuleszy?

Nie mam pojęcia. Wiadomo, że jego pracę zweryfikują wyniki. No, ale oprócz tych wyników ważne będzie, żeby Polska reprezentowała jakiś styl, bo o to - jako kibice - pewnie mieliśmy pretensje, głównie do trenera Michniewicza. Mam nadzieję, że trener Santos, który ma bardzo dobre CV i ogromne doświadczenie, wprowadzi Polskę na wyższy poziom, tzn. będziemy grali efektownie i przy okazji będziemy osiągać dobre wyniki.

A ma pan jakiegoś trenera, na którym się pan wzoruje? Kogo pan ceni za warsztat?

Jest wielu trenerów o dużych umiejętnościach. Kwestia tylko tego, jak ktoś chce grać, co lubi, czy woli bardziej granie ofensywne, czy defensywne. Natomiast najbardziej do gustu przypadła mi wizja zespołu Thomasa Tuchela, będącego jeszcze trenerem Chelsea.

I na sam koniec, jak mieszka się panu w Mielcu? Fajne miasto?

Tak, jest bardzo sympatycznie. Cisza, spokój, ludzie niezmanierowani... Wszędzie jest blisko, miasto jest czyste i cały czas się rozwija. Nie ma się do czego przyczepić. W okolicy Mielca jest Kraków, Rzeszów - więc jeśli ktoś potrzebuje większych atrakcji to też ma bardzo blisko. Czuję się w tym mieście bardzo dobrze.

Adam Majewski specjalnie dla Nowin: W Stali Mielec wszystko zmierza w dobrym kierunku
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adam Majewski specjalnie dla Nowin: W Stali Mielec wszystko zmierza w dobrym kierunku - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl