Adam Małysz postawi wszystko na jedną kartę i zwolni po sezonie Thomasa Thurbichlera? "Nie będzie to łatwa decyzja" [GALERIA]

Zbigniew Czyż
Wideo
od 7 lat
Tylko trzy konkursy indywidualne pozostały do zakończenia sezonu Pucharu Świata 2024/2025 w skokach narciarskich. Niestety, w 26. zawodach, które za nami, reprezentantowi Polski ani raz nie udało się stanąć na podium. Biało-Czerwoni przeciętnie zaprezentowali się także w zakończonych niedawno mistrzostwach świata w Trondheim. Jak przyszłość czeka po sezonie trenera kadry Thomasa Thurnbichlera?

Najwyższe, 16. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje Paweł Wąsek. 22. jest Aleksander Zniszczoł, 32. Kamil Stoch, 35. Dawid Kubacki, 36. Jakub Wolny a 39. Piotr Żyła. To daleko od oczekiwań nie tylko polskich kibiców ale też samych zawodników i zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.

Kontrakt austriackiego trenera, który zatrudniony został w Polsce od początku sezonu 2022/23 obowiązuje do końca przyszłego sezonu. W ostatnich dwóch latach Biało-Czerwoni zanotowali wyraźny regres. Starsi zawodnicy: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki nie notują nawet pojedynczych udanych zawodów, do szerokiej czołówki światowej przebija się tylko Paweł Wąsek.

A jednym z celów postawionych przed trenerem z Austrii, gdy rozpoczynał pracę w kraju nad Wisłą było wprowadzenie do Pucharu Świata jak najszerszej grupy młodych skoczków, wypracowanie systemu szkolenia, który miałby dać polskim skokom nową jakość. Żadnego z tych zadań nie udało się wykonać. Co więcej, tajemnicą poliszynela są nienajlepsze relacje Thomasa Thurnbichlera z Kamilem Stochem.

Co w takiej sytuacji zrobi tuż po sezonie prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz? Teoretycznie może podziękować młodemu trenerowi i postawić na kogoś innego. Ale na niespełna rok przed igrzyskami w Mediolanie to może być zbyt ryzykowne. I mówi nam o tym wprost były znakomity trener, prywatnie wujek Małysza Jan Szturc.

- Rozliczenie zapewne przyjdzie tuż po zawodach w Planicy. Trenera zawsze bronią wyniki, a nie ma co ukrywać, że podobnie jak w ubiegłym sezonie także i w tym, właściwie ich nie było. Nie będzie to łatwa decyzja, bo widzimy co się dzieje w ostatnim czasie. Z drugiej strony, zbliżają się igrzyska we Włoszech i zmiana trenera na niespełna rok przed imprezą może być ryzykownym pociągnięciem. Pewnie na początku kwietnia dowiemy się czegoś więcej - zdradza w rozmowie z i.pl Jan Szturc, pierwszy trener Adama Małysza.

Prezes PZN może jednak zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę już teraz. W ostatnim czasie musi sobie bowiem radzić z lawiną krytyki w związku ze słabymi wynikami skoczków. Lepsze rezultaty z pewnością ociepliłyby wizerunek Małysza-prezesa i zarządzanego przez niego związku a udane igrzyska olimpijskie w 2025 roku zdecydowanie by się do tego przyczyniły.

Pytanie tylko, czy zmiana trenera coś da akurat teraz? Stoch, Kubacki, Żyła i Maciej Kot już młodsi nie będą. Młodych utalentowanych skoczków nie da się wyszkolić ot tak w kilkanaście miesięcy. Z drugiej jednak strony, można zdecydowanie poprawić umiejętności Pawła Wąska, Jakuba Wolnego czy Aleksandra Zniszczoła oraz być może coś jeszcze wykrzesać z naszych dawnych mistrzów.

Po pracy Thomasa Thurnbichlera z pewnością spodziewaliśmy się zdecydowanie więcej. Decyzje odnośnie przeszłości 36-letniego trenera z Austrii zapadną tuż po sezonie.

- Po ostatnich zawodach w Planicy sztab szkoleniowy przekaże nam swoje podsumowanie sezonu, my jako związek zrobimy swoje i dopiero wtedy będą zapadać decyzje co dalej - mówi nam Rafał Kot, członek zarządu PZN.

Adam Małysz i PZN będą musieli też znaleźć nowego dyrektora sportowego po tym jak w nie najlepszej atmosferze z pracą w Polsce pożegnał się Aleksander Stoeckl.

- Chyba nie do końca potrafił odnaleźć się w nowej roli. Przez lata był trenerem z zupełnie innym zakresem obowiązków. W Polsce zaczął się zajmować sprawami z którymi wcześniej nie miał do czynienia. Nie zapominajmy również, że mentalność Polaków jest inna niż Skandynawów i to wszystko nie było dla Stoeckla łatwe - mówi nam Jan Szturc.

Kto zatem będzie najlepszym kandydatem na posadę po byłym selekcjonerze norweskich skoczków?

- Przede wszystkim to musi być człowiek z autorytetem. Tylko ktoś taki wchodzi w rachubę. Nowy dyrektor sportowy będzie musiał mieć dobry kontakt ze współpracownikami nie tylko na szczeblu kadry ale także z ludźmi w terenie na poziomie klubów, okręgów. Trzeba koniecznie przywrócić system szkolenia taki, jaki funkcjonował przez ostatnie ponad dwadzieścia lat - uważa Szturc.

Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy konkursy indywidualne. W najbliższy weekend skoczkowie rywalizować będą w fińskim Lahti. Ostatnie zawody odbędą się na skoczni mamuciej w Planicy, w dniach 28-30 marca.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

W.Kosiniak-Kamysz: Zawsze młodzi ludzie głosują przeciwko obecnej władzy

ROZMOWA
W.Kosiniak-Kamysz: Zawsze młodzi ludzie głosują przeciwko obecnej władzy

Wróć na i.pl Portal i.pl