Czuwająca przy łóżku Adriana z zielonogórskim szpitalu rodzina była pełna obaw w związku z przedłużającym się od czwartku procesem wybudzania "Miedziaka" ze śpiączki farmakologicznej. Kiedy w końcu otworzył oczy pierwsze słowa skierował do niego tata Stanisław, były żużlowiec Apatora Toruń.
- Synku, poznajesz mnie?
Odpowiedź była o tyle zaskakująca, co optymistyczna - Tyś się nic nie zmienił!
Łzy popłynęły szerokim strumieniem, bowiem przygotowani na różne scenariusze członkowie rodziny mogli przypuszczać, że rzeczywistość po wybudzeniu nie będzie tak optymistyczna. Tymczasem odruchy i zachowania Miedzińskiego mimo poważnego urazu mózgu są nad wyraz pozytywne. Kiedy tylko zobaczył na szpitalnej sali narzeczoną natychmiast ją przytulił.
Znakomita dyspozycja po wybudzeniu Adriana rozpoczęła falę dywagacji co z jego przyszłością również tą sportową. Znając charakter toruńskiego wojownika za moment rozpoczną się rozważania czy pojawi się wiosną na żużlowych torach. Miedziaka czeka długi proces dochodzenia do siebie, ale największym ciosem może być dla niego oświadczenie mamy, która po tym wypadku kategorycznie sprzeciwia się kontynuowaniu przez syna kariery sportowej.
