Mołdawia to jeden z najbiedniejszych krajów Europy. W marcu, po niesprowokowanej inwazji Rosji na Ukrainę, Kiszyniów złożył oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej. Licząca 2,6 mln mieszkańców Mołdawia przyjęła ponad 472 tys. uchodźców z Ukrainy. Od kilku tygodni spekuluje się, że jest na celowniku Kremla, a zbrojne prowokacje w separatystycznym Naddniestrzu mają wciągnąć Mołdawię w wojnę. Co więcej, obecne prozachodnie władze mają silnego przeciwnika na własnym podwórku: obóz prorosyjski w Mołdawii jest tradycyjnie bardzo silny. Uderzenie w jego lidera Igora Dodona może jeszcze bardziej zdestabilizować kraj. Ale nie ma innego wyjścia – długofalowo bezkarność Dodona mogłaby doprowadzić do większych problemów.
Szwagier połknął paragon
Funkcjonariusze Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (SIS) oraz śledczy z prokuratury antykorupcyjnej we wtorek rano wkroczyli do domu byłego prezydenta w Kiszyniowie. Pojawili się też w wielu innych nieruchomościach powiązanych z nim albo należących do jego rodziny, m.in. do domu jego matki oraz willi, którą rodzina Dodonów zbudowała nad Dniestrem. W sumie przeszukano 11 lokali i pomieszczeń.
Prokurator antykorupcyjna Elena Kazakow poinformowała, że Dodon został zatrzymany po przeszukaniu jego domu, biura i samochodów. Znaleziono tam kilka luksusowych produktów, obcą walutę, rachunki i inne dokumenty. Kazakow wskazała Dodona jako główny obiekt śledztwa, ale powiedziała, że przedmiotem dochodzenia są również „pośrednicy”. Wartość towarów i pieniędzy, które zdaniem prokuratorów zostały wykorzystane do popełnienia przestępstw, przekracza dziesiątki milionów lei (setki tysięcy dolarów amerykańskich). Prokuratorzy powiedzieli, że w jednym z przeszukanych miejsc znaleźli 600 tys. lei, a w kopercie z insygniami nieokreślonej partii znajdowała się waluta obca o wartości ponad 17 tys. euro i 1000 dolarów.
Dokumenty znalezione w domu Dodona potwierdzają zawarcie transakcji na rynku nieruchomości, których wartość przekracza 700 tys. euro – powiedziała Kazakow. Dodała, że dwie osoby zostały zatrzymane za próby ukrycia świadectw przestępstw. Jedna z nich próbowała zniszczyć dowody, połykając je – powiedziała, nie precyzując, co to było. Mołdawskie media podały, że osoba ta została zidentyfikowana jako szwagier Dodona – rzekomo połknął on jakiś paragon.
Torba z kasą, ukryta kamera
Igor Dodon został formalnie zatrzymany pod czterema zarzutami, m.in. korupcji i zdrady stanu. Sąd zdecydował we wtorek o ograniczeniu wolności podejrzanemu w postaci aresztu domowego na 72 godziny. Operacja organów ścigania ma związek z nagraniem wideo z 2019 r., na którym widać, jak Dodonowi – wówczas prezydentowi – mołdawski oligarcha Vlad Plachotniuc oferuje torbę z pieniędzmi. Środki te, jak uważają śledczy, miały zostać przekazane na wypłaty dla członków nieoficjalnie kierowanej przez Dodona Partii Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM).
Cała scena została sfilmowana ukrytą kamerą – najprawdopodobniej na polecenie samego Plahotniuca, który chciał mieć „haka” na Dodona. Widać, jak oligarcha próbuje przekazać czarną torbę prezydentowi. Dodon nie dotyka jej jednak, ale mówi „Ty znowu z torbą” i prosi, żeby Plahotniuc dał ją niejakiemu Kostii. Na nagraniu widać również Dodona i Plahotniuca, którzy dyskutują o utworzeniu w parlamencie koalicji, która miałaby większość konstytucyjną. Jak podaje stacja TV-8, Dodon powiedział wtedy, że „ciągle pisał notatki do Putina”. Gdy w Kiszyniowie doszło do nieoczekiwanego zwrotu sytuacji politycznej i socjaliści Dodona zerwali nieoficjalną współpracę, zawierając taktyczny sojusz z obozem prozachodnim, Plahotniuc próbował kontratakować. Wtedy wypłynęło wspomniane nagranie. Nie skłoniło to jednak Dodona do zmiany decyzji. Śledztwo wszczęte w sprawie torby z pieniędzmi spełzło na niczym. Prokuratura Antykorupcyjna początkowo nie dopatrzyła się przestępstwa, a sąd odmówił wniesienia oskarżenia. Dopiero w ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Kiszyniowie uchylił decyzję sądu.
Plahotniuc był uważany za szarą eminencję mołdawskiej polityki, a kierowana przez niego Partia Demokratyczna była jedną z wiodących sił politycznych, zwłaszcza w latach 2016-2019. Kilka lat temu został on zmuszony do opuszczenia kraju po tym, jak wszczęto przeciw niemu postępowanie karne, a jego zwolennicy stracili wpływy. Plahotniuc jest objęty dochodzeniem karnym w Mołdawii w związku z udziałem w poważnych oszustwach finansowych. W Rosji też jest zamieszany w kilka spraw dotyczących działalności przestępczej. Moskwa umieściła go na międzynarodowej liście poszukiwanych.
Człowiek Kremla
Późnym wieczorem 24 maja Dodon ogłosił, że jest niewinny i zrzucił odpowiedzialność na prozachodnią prezydent Maię Sandu, która jego zdaniem chciała odwrócić uwagę od problemów gospodarczych kraju. – Drodzy obywatele, chcę was zapewnić, że w odniesieniu do każdego elementu będącego przedmiotem zainteresowania prokuratury dysponuję niezbędnymi wyjaśnieniami, które oddalają wszelkie podejrzenia o korupcję lub łamanie prawa – powiedział Dodon w wystąpieniu zamieszczonym w internecie. – Ta politycznie umotywowana sprawa jest sfabrykowana – przekonuje były prezydent.
Na konferencji prasowej partyjni koledzy Dodona oświadczyli, że działania prokuratury są częścią „taniego show”, którego celem jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od ubóstwa i problemów społecznych. Vlad Batrincea, wiceprzewodniczący socjalistów, powiedział, że jego zdaniem działania śledczych były motywowane politycznie i spreparowane przez władze lojalne wobec Sandu. – To niebezpieczna gra. Ci, którzy występują przeciwko opozycji, chcą sprowokować destabilizację – powiedział Batrincea.
Działania mołdawskiej prokuratury wobec Dodona spotkały się z reakcją Kremla. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow wyraził zaniepokojenie, a operację mołdawskich organów ścigania określił jako praktyki prześladowania stosowane wobec zwolenników „rozwoju przyjaznych i wzajemnie korzystnych stosunków z Federacją Rosyjską”. Pieskow wezwał władze Mołdawii do przestrzegania praw Dodona.
Moskwa i mołdawska opozycja będą zapewne chciały zrobić ze sprawy kryminalnej sprawę polityczną, mówiąc o prześladowaniu lidera obozu prorosyjskiego. Tym bardziej, że wśród przeszukanych we wtorek lokali znalazła się siedziba Mołdawsko-Rosyjskiego Związku Biznesu, któremu Dodon przewodzi od momentu założenia w lutym br.
Igor Dodon był prezydentem Mołdawii w latach 2016-2020. Trudno o bliższego sojusznika Rosji i Putina w demokratycznych krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Dodon wielokrotnie odwiedzał Moskwę, gdy był prezydentem, ale też później, jako lider opozycji. Był też obecny na Paradzie Zwycięstwa na Placu Czerwonym. Po pozbyciu się Plahotniuca, a potem zdradzie koalicjantów i odebraniu stanowiska premiera Mai Sandu, Dodon i jego socjaliści cieszyli się w Mołdawii władzą niemal absolutną. Trwało to jednak niedługo. Dość nieoczekiwanie, w listopadzie 2020 roku, Dodon nie uzyskał reelekcji. Został pokonany przez Maię Sandu, polityk z amerykańskim wykształceniem, która kandydowała z hasłem zacieśnienia stosunków z Zachodem. Sandu poszła za ciosem, w przyspieszonych wyborach w 2021 r. jej partia zdecydowanie wygrała, a prorosyjski obóz socjalistów Dodona został zepchnięty do opozycji.
