Kilka budynków instytucji państwowych i publicznych zostało zdewastowanych ciągu ostatnich dwóch dni w stolicy Mołdawii, Kiszyniowie. Za incydentami stoi Rosja. W przyszłym miesiącu w Mołdawii odbędą się bowiem wybory prezydenckie i referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej - dwa kluczowe głosowania, które mogą przesądzić o integracji byłej republiki sowieckiej z Zachodem.
Wandalizm w politycznych barwach
Wczesnym rankiem w sobotę, mołdawskie publiczne radio i telewizja oraz budynek Sądu Najwyższego zostały pomalowane sprayem, podała policja, dodając, że zidentyfikowała krąg podejrzanych. Dzień wcześniej zdewastowane zostały fasady siedziby Ministerstwa Pracy i Ochrony Socjalnej oraz innego budynku rządowego. Policja zatrzymała dwóch młodych mężczyzn podejrzanych o udział w atakach. Poinformowała później, że zostali oni zwerbowani do dewastacji instytucji państwowych „w celu destabilizacji Mołdawii”.
Rosja próbuje ingerować w zbliżające się referendum w sprawie przystąpienia Mołdawii do Unii Europejskiej, przeznaczając na ten cel miliony euro i stosując metody hybrydowe.
500 euro od Rosji
Mołdawska policja podała w oświadczeniu, że władze zatrzymały kilka osób, które zostały przeszkolone w Rosji do „ataku na kilka instytucji państwowych”. Jeden z zatrzymanych powiedział, że był odpowiedzialny za znalezienie młodych mężczyzn, którzy następnie zostali „wysłani do Moskwy na szkolenie” w zakresie „wzniecania protestów i destabilizacji w Kiszyniowie”. Mieli dostawać po 500 euro miesięcznie. Policja podała, że grupa, która udała się do Moskwy na szkolenie liczyła 20 osób, z których 13 zostało już zidentyfikowanych. Podczas przeszukań domów podejrzanych znaleziono farby, rękawiczki, karty bankowe i inne dowody ich podróży do Rosji.
Wcześniej w tym tygodniu mołdawska służba specjalna SIS zakazała działalności kilku rosyjskich stron internetowych podejrzanych o szerzenie propagandy Moskwy.
Rosja uderza w Sandu, miliony na destabilizację Mołdawii
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mołdawii Stanislav Secrieru powiedział, że Moskwa rozpoczęła bezprecedensową ofensywę, wykorzystując dezinformację i presję, aby zakłócić integrację europejską jego kraju. Głównym celem ataków jest prezydent Maia Sandu, który prowadzi kampanię na rzecz członkostwa kraju w UE.
Władze Mołdawii poinformowały, że Rosja wydała około 50 milionów euro na przekupywanie polityków i wyborców w zeszłorocznych wyborach lokalnych. W nadchodzącym referendum i wyborach prezydenckich spodziewana jest jeszcze większa suma - około 100 milionów euro. Rosja wspiera kilka ugrupowań opozycyjnych, w tym socjalistów i komunistów, próbując zdestabilizować sytuację polityczną w kraju.
Prozachodnia prezydent Maia Sandu będzie ubiegać się o reelekcję 20 października, tego samego dnia zaplanowano referendum w sprawie przystąpienia do UE. Pod rządami Sandu, Mołdawia, jeden z najbiedniejszych krajów Europy, zdecydowanie zwróciła się w stronę Zachodu, pomimo silnych wpływów Rosji. Kiszyniów zdecydowanie potępił inwazję na Ukrainę i przyłączył się do sankcji UE przeciwko Moskwie. Mołdawia przyjęła także dziesiątki tysięcy ukraińskich uchodźców. Na początku tego roku Kiszyniów rozpoczął rozmowy akcesyjne z UE.
źr. Newsmaker.md, Politico, RFE/RL