W tym samym tekście poinformował kierownictwo tych instytucji, że w obu „podłożył bombę domowej roboty”. Żeby przekaz uwiarygodnić, podał, że zrobił je własnoręcznie, mieszając saletrą amonową z benzyną. I zapewnia, że „nie było to skomplikowane”, a dostęp do nawozów ma, bo jest rolnikiem. „Detonatory zrobiłem z pastucha elektrycznego” – pisze dalej.
Odbiorcom listu wyjaśnia, że prokuraturę i urząd skarbowy „specjalnie wybrał na ofiarę mojej masakry”, bo pracownicy tych instytucji pogardzają rolnikami.
- Takiego wała, chamy, wieśniak też potrafi zrobić bombkę, zapłacicie życiem za krzywdy wyrządzone polskim rolnikom – ostrzegał w liście „Agrobomber”, a adresatów nazwał sk…wielami, ale też „panami miasta. I dodał apel do pracujących na roli: „Rolniku nie zaciskaj pasa, zaciskaj pięści!”.
Analiza listu, przeprowadzona przez pracowników odpowiednich służb państwowych dała wniosek, że jest to informacja o bardzo niskiej wiarygodności, jednak policja rutynowo przeszukała oba budynki.
- Zdecydowaliśmy, że nie będziemy przeprowadzać ewakuacji – tłumaczy Jacek Żak, prokurator Rejonowy w Dębicy. – Mamy zamknięty budynek, podzielony na strefy, nie ma szans, żeby wszedł to ktoś postronny, a tym bardziej, żeby coś zostawił. Co innego, gdyby takie ostrzeżenie trafiło na przykład do dyrekcji szpitala.
Zapewnia, że postępowanie w tej sprawie, które ma ustalić autora listu, będzie prowadzone.
- Mamy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale zapewne zapadnie decyzja, by było to postępowanie zbiorcze, prowadzone przez inną jednostkę organów ścigania – dodaje. Bo okazało się, że podobnej treści list trafił na skrzynki mailowe również innych instytucji na terenie kraju.
Kierownictwo Urzędu Skarbowego w Dębicy także zdecydowało, by nie podejmować akcji ewakuacyjnej. Naczelniczka US Danuta Starzyńska uznała, że autorowi listu chodzi wyłącznie o sparaliżowanie pracy urzędu.
