Akcja ratunkowa w jaskini Tham Luang w Tajlandii zakończona sukcesem. Uratowano wszystkich uwięzionych chłopców i ich trenera

Kazimierz Sikorski AIP
YE AUNG THU/AFP/EAST NEWS
Po trwającej 18 dni akcji ratunkowej udało się wydostać uwięzionych w jaskini Tham Luang wszystkich dwunastu chłopców i ich trenera. To był prawdziwy wyścig z czasem, by zdążyć przed wielką falą, która mogła zalać jaskinię w Tajlandii i uwięzionych tam chłopców. Ostatnie informacje przypominały meldunki z linii frontu, 9, 10, wreszcie wyciągnięto ostatniego chłopca i 25-letniego instruktora.

Na oczach całego świata szczęśliwie zakończyła się jedna z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejsza akcja ratowania uwięzionych z zalanej wodą jaskini. Jak podaje Reuters za Thai navy SEAL, akcja ratunkowa w Tham Luang dobiegła końca. We wtorek udało się wydostać z zalanej jaskini ostatnich czterech chłopców i ich trenera. Zostaną oni przetransportowani do szpitala, gdzie jeszcze przez tydzień pozostaną na obserwacji. Teraz jaskinię opuszczają nurkowie i lekarz, którzy brali udział w akcji.

**CZYTAJ TEŻ |

KIM JEST TRENER UWIĘZIONYCH CHŁOPCÓW? EKKAPOL CHANTAWONG JEDNĄ TRAGEDIĘ JUŻ PRZEŻYŁ

**

W akcję ratunkową zaangażowanych było kilkudziesięciu nurków. Do zaginionych udało im się dotrzeć w poniedziałek 2 lipca. Od tamtej pory trwała akcja ratunkowa, którą utrudniała trwająca w Tajlandii pora deszczowa.

Dramat zaczął się w sobotę 23 czerwca, kiedy do zagubionej w dżungli jaskini Tham Luang, którą płynie podziemna rzeka po zakończonym meczu piłki nożnej weszło 12 chłopców w wieku 11-16 lat i ich nauczyciel.

Alarm podniósł strażnik z parku narodowego, który po zamknięciu jego bram zauważył przy wejściu do jaskini rowery, plecaki i buty, które - jak się potem okazało- zostawili chłopcy, którzy zapuścili się niżej. Najgorsze stało się, gdy ulewy odcięły im drogę odwrotu i dopiero po dziesięciu dniach dwóch brytyjskich nurków odnalazło ich w grocie.

Pierwsza ocena sytuacji nie napawała optymizmem, nie wykluczano, że chłopcy mogą pozostać w pułapce nawet do października. Na szczęście zjechali do tego rejonu najlepsi z najlepszych, komandosi, lekarze i nurkowie, którzy uczestniczyli w najtrudniejszych akcjach ratowniczych. Uznano, że nie ma co czekać aż woda opadnie lub uda się ją wypompować, bo w tym czasie uwięzieni mogli skonać.

Ruszono do brawurowej akcji, poprzedzonej błyskawicznym kursem nauki pływania i nurkowania. Asekurowani przez zawodowców chłopcy jeden po drugim byli wyciągani z jaskini. Od razu trafiali do szpitali, pozostaną tam jakiś czas, bo badania krwi potwierdziły u nich niebezpieczną infekcję. Na uściski z rodzicami i znajomymi przyjdzie czas.

Matka jednego z uwięzionych chłopców była tak zdesperowana walczyć o jego życie, że zawarła układ z miejscowymi boginiami: jeśli zostanie uratowany, poświęcę go bogu, pójdzie na jakiś czas do szkoły mnichów, obiecywała Somboon Kaewwongwan.

Okazało się, że podobne śluby zrobili rodzice innych uwolnionych już chłopców. Grupa rodziców zaraz po tym, jak świat dowiedział się o zaginięciu młodych sportowców wybrała się do buddyjskiej świątyni Phrathat Doi Tung, i tam żarliwie modlili się o życie dla swoich pociech. Ich modły częściowo pomogły, skoro najpierw odkryto ich w jednej z pieczar, potem kolejnych wyprowadzano na powierzchnię.

**CZYTAJ TEŻ |

"DZIKI" UWIĘZIONE W JASKINI. CHŁOPCY Z DRUŻYNY PIŁKARSKIEJ STANOWIĄ ZGRANY ZESPÓŁ NIE TYLKO NA BOISKU

**

Teraz uratowanych czeka podróż do miejscowej świątyni, gdzie ogoli im się głowy, by mogli stać się buddyjskimi mnichami. Wielu młodych ludzi idzie do klasztoru na jakiś czas, bo jest ona w Tajlandii uważana za odpowiednik obowiązkowej służby wojskowej. Ten zwyczaj najlepiej pokazuje, że centralne miejsce w życiu każdego mieszkańca kraju odgrywa religia, szczególnie w kryzysowych sytuacjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Przeginiak
Masz rację, w wizji piekła jaka jest opisana (już nie pamiętam kogo) są w piekle mnisi buddyjscy i nie tylko ... Igranie z demonami jest w tradycji ludzkości..
K
Kris
Szanowna Redakcjo, z całym szacunkiem, ale autor artykułu powinien chyba trochę się podszkolić. Ciężko się czyta z takimi błędami! Oto urywek tekstu:

Teraz jaskinię opuszczają nurkowie i lekarz, KTÓRZY brali udział w akcji.

W akcję ratunkową zaangażowanych było kilkudziesięciu nurków. Do zaginionych udało im się dotrzeć w poniedziałek 2 lipca. Od tamtej pory trwała akcja ratunkowa, KTÓRĄ utrudniała trwająca w Tajlandii pora deszczowa.

Dramat zaczął się w sobotę 23 czerwca, kiedy do zagubionej w dżungli jaskini Tham Luang, KTÓRĄ płynie podziemna rzeka (PRZECINEK!) po zakończonym meczu piłki nożnej weszło 12 chłopców w wieku 11-16 lat i ich nauczyciel.

Alarm podniósł strażnik z parku narodowego, KTÓRY po zamknięciu jego bram zauważył przy wejściu do jaskini rowery, plecaki i buty, KTÓRE - jak się potem okazało- zostawili chłopcy, KTÓRZY zapuścili się niżej. Najgorsze stało się, gdy ulewy odcięły im drogę odwrotu i dopiero po dziesięciu dniach dwóch brytyjskich nurków odnalazło ich w grocie. Pierwsza ocena sytuacji nie napawała optymizmem, nie wykluczano, że chłopcy mogą pozostać w pułapce nawet do października. Na szczęście zjechali do tego rejonu najlepsi z najlepszych, komandosi, lekarze i nurkowie, KTÓRZY uczestniczyli w najtrudniejszych akcjach ratowniczych
G
Gość
Caly swiat im kibicowal i modlil sie za powodzenie akcji. Ci otlusciali z Europy i nie tylko tez.Jeden z ratownikow utopil sie , wiec twoje fanfary sa nie na miejscu. Durny trener , narazil dzieci i siebie, przez niego zginal ratownik...
B
Brawo
Wspaniała praca ratowników. Tajlandia, antypody, widać pełen profesjonalizm, zaangażowanie, wiarę, poziom uwięzionej drużyny. Jakaś lekcja w otłuszczonej EU ?
s
słoneczko
Temu to dałbym dożywocie za zabawę z dronem .
H
Hmm
Buddyzm to wiara w demony. U wejscia do swiatyn buddyjskich stoja posagi demonow z kopytami i diabelskimi ogonami. Sam budda byl czlowiekiem, wiec jest to wiara w demony.
E
Ewa
Bardzo sie ciesze, ze ich uratowano, ale trener powinien odpowiadac karnie za niebezpieczenstwo utraty zycia oraz smierc ratownika. O kosztach nie wspominam nawet...
G
Gość
Wielki kozak , ktory zaprowadzil chlopcow do tak niebezpiecznej jaskini. Powinien spedzic czas w pace za narazanie zycia dzieci, oraz za smierc komandosa, dostarczajacego im tlen.
Z
Zagloba
Jam to nie chwalac sie uczynil, bom sie za nich modlil z zona i dzieciami, tak jak przy obaleniu komuny.
n
ndndnd
ch... wam w dupsko za te reklamy
K
KASIA
SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
B
Brawo
Brawa dla wszystkich służb które brały udział...kazdy powinien zostań odznaczony z nich A tak ze nagrodami pieniężnymi...no i dla chłopców którzy tam zostali w tych jaskiniach przez tyle dni...A największe wyrazy szacunku dla trenera....brak słów.....wielki kozak.
t
tvn
przeciez Bojanowski tez uwięziony
Wróć na i.pl Portal i.pl