Aleksandra Szafrańska porzuciła psy?
Aleksandra Szafrańska to uczestniczka 11. edycji programu "Królowe życia". Zyskana sława pozwoliła jej na dobre rozbudować swoje media społecznościowe, w których chętnie dzieli się swoim życiem prywatnym. Jego nieodłącznym elementem przez długi czas były dwa owczarki niemieckie. Te jednak nagle zniknęły, a niedługo później Schronisko dla zwierząt w Zawierciu opublikowało post na Facebooku wskazujący na znalezienie właśnie dwóch takich samych psów.
Z czasem okazało się, że psy należą do gwiazdy programu. Schronisko zdecydowało się zamieścić obszerny wpis, w którym wyjaśniło wszystkie szczegóły przejęcia i opieki nad owczarkami, a także kontaktu z Aleksandrą.
"Informujemy, że psy trafiły błąkające się po ulicy w Psarach - była to młodziutka suczka z niezarejestrowanym chipem oraz kilkumiesięczny psiak owczarka niemieckiego. Dnia 08.02.2023 roku psy zostały ogłoszone jako znalezione na naszym profilu na Facebooku" - zaczęto.
Dalej stwierdzono, że po kilku dniach, co prawda, zgłosiła się po nie właścicielka, która uważała, że psy uciekły. Tak naprawdę jednak nigdy nie zaczęła poszukiwać swoich czworonogów.
"Dnia 12.02.2023r zgłosiła się do nas właścicielka twierdząc, że psy ponownie uciekły kilka dni temu. Poinformowała też, że psy notorycznie uciekają i chce je oddać, dlatego myśląc o dobru tych młodych psiaków zaproponowaliśmy, że znajdziemy im odpowiednie domy a wcześniej poddamy zabiegom kastracji i sterylizacji oraz szczepieniom na wściekliznę, których nie miały. Kierowaliśmy się dużym prawdopodobieństwem trafienia tych psów w niepowołane ręce - np do pseudohodowli. Właścicielka nie poszukiwała psów- nie ogłosiła ich zaginięcia na swoich mediach społecznościowych ani na portalach typu Olx czy spotted" - czytamy.
Następnie schronisko rozpoczęło procedurę adopcyjną i dość szybko znalazło nowych właścicieli dla owczarków, jednak cała procedura trwała około dwa tygodnie. Finalnie, 5 marca, psy trafiły do nowego domu, a umowa została zawarta pomiędzy nową właścicielką, a schroniskiem.
Jak dodano na koniec, poprzednia właścicielka nigdy nie była w schronisku, a kurierem wysłała ich rzeczy oraz jedną książeczkę zdrowia. Po upomnieniu ze schroniska dokonała również wpłaty darowizny. W komentarzu pod postem zamieszczono jeszcze zdjęcie paczki, którą przesłała celebrytka.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Gwiazda "Królowych życia" odpowiada schronisku
W odpowiedzi na wersję zdarzeń przedstawioną przez schronisko, pojawiła się rozmowa z Szafrańską na portalu 24zaglebie.pl. Kobieta zdecydowanie zaprzecza, jakoby porzuciła psy i twierdzi, że była w stałym kontakcie z nową rodziną owczarków, a nawet proponowała zakup kojca w obniżonej cenie i nową budę w gratisie. Cała transakcja nie doszła jednak do skutku.
"Gdybym chciała porzucić psy, to nie skontaktowałabym się ze schroniskiem. Ludzie w takich momentach chcą pozostać anonimowi, a nie partycypować w kosztach utrzymania zwierząt i znalezieniu im rodziny zastępczej - mówi Aleksandra Szafrańska.
Dodała również, że ma zapisy rozmów z nową właścicielką, wskazujące na troskę i zaangażowanie z jej strony.
"Osoba która rozpętała burzę, jest bliska schronisku, bo wyprowadza tam pieski. Chwała jej za to, ale ona nie ma prawa publicznie pomawiać mnie i ubliżać (...). Schronisko, aby bronić tej pani, wrzuciło na swoją stronę komentarz, który nie do końca przedstawia prawdę" - dodaje.
Temat poruszyła również w rozmowie z "Faktem", gdzie przyznała, iż psy były prezentem od męża, a decyzję o znalezieniu im nowego domu podjęła, gdy jej córka miała półtora miesiąca.
"Psy trafiły do schroniska, złapane przez hycli, ponieważ uciekły z posesji, kolejny raz z rzędu. Nasza działka ma 6000 m2, plus kawałek lasu. Psy podkopywały ogrodzenie, znajdowały sobie pole ucieczki, mimo naszych walk i starań. Układaliśmy je z behawiorystą, wychodziły na spacery i poświęcaliśmy im mnóstwo uwagi. Nie dało się nad nimi zapanować, a przynajmniej my sobie z nimi nie poradziliśmy" - opowiada.
Psy miały się dopuścić nawet zagryzienia kur, co skłoniło ją do szybkiej reakcji. Dodała również, że to ona znalazła nowego właściciela.
"Pani ze schroniska zaoferowała pomoc w znalezieniu rodziny zastępczej oraz przeprowadzeniu procesu adopcyjnego. Wbrew temu, co mówi schronisko, to ja znalazłam nowych właścicieli, którzy już drugiego dnia byli gotowi na odbiór psów" - dodała.
Celebrytka będzie walczyć
Po opublikowaniu informacji, iż to Szafrańska była właścicielką porzuconych psów, na kobietę wylało się morze hejtu. Pod najnowszymi zdjęciami w mediach społecznościowych regularnie uaktywniają się internauci, którzy wracają do tej sytuacji.
A jak tam pieski się mają? "Królowo życia" od siódmej boleści.
Dzieciaka tak porzuć, pustaku
A pieski gdzie? Porzuciła pani psa w schronisku !!!
Na wakacjach a psy już ma gdzieś
W związku z tym, na koniec rozmowy z "Faktem" zdradziła, że sprawą zajmuje się już jej pełnomocnik. Uważa, że schronisko nie tylko sprowadziło na nią falę krytyki, ale również popełniło inne wykroczenia.
lena