Alfabet Kamila Stocha. Wszystko co chcielibyście o nim wiedzieć, a nie wiecie kogo zapytać

Rafał Musioł
Kamil Stoch i Sven Hannawald - wielkie legendy Turnieju 4. Skoczni
Kamil Stoch i Sven Hannawald - wielkie legendy Turnieju 4. Skoczni AP Photo/Matthias Schrader/East News
Kamil Stoch PYTANIA I ODPOWIEDZI Stochomania w pełni. Historyczny sukces w Turnieju Czterech Skoczni sprawił, że polski skoczek znów stał się idolem milionów kibiców. I to do tego stopnia, że w plebiscycie na sportowca roku rzutem na taśmę zdołał wyprzedzić samego Roberta Lewandowskiego.

30-letni zawodnik z Zębu przeskoczył już osiągnięcia Adama Małysza. W swojej karierze zdobył dwa tytuły mistrza olimpijskiego, dwa złote i dwa brązowe medale mistrzostw świata, zaliczał pierwsze, drugie i trzecie miejsce w Pucharze Świata i dwa razy wygrywał Cztery Skocznie. Sześć razy był najlepszy w zimowych mistrzostwach Polski, dwukrotnie nie miał sobie równych latem, w obu imprezach zebrał też worek krążków w pozostałych kolorach. To wszystko wiemy. Ale jaki naprawdę jest Kamil Stoch? Może ten alfabet pomoże Wam dostrzec coś więcej niż tylko suche statystyki...

A

jak ambicja. Ta cecha stanowi klucz do serii sukcesów Kamila Stocha. Czasami bywała jednak bolesna - w przypadku niepowodzeń lały się łzy i pulsowała frustracja, ale bywało i tak, że rodziła anegdoty. Kilka z nich żyje już własnym życiem. Na przykład historia o początku przygody ze skokami, czyli budową skoczni, której zasadniczą częścią był dach rodzinnego domu, albo zjeżdżaniu z tras narciarskich na biegówkach. Albo o tym, jak zabrał swoje pierwsze narty do łóżka.

B

jak Bronisław. Ojciec skoczka. Jego mentor i autor zdania, które Kamil kiedyś często powtarzał, dodając „tato miałeś rację”. To zdanie brzmi: „Trzeba sto razy przegrać, by raz wygrać”. I w trudnych chwilach, a przecież były, które mogły zakończyć się zerwaniem karier, dawały impuls, by spróbować jeszcze raz. Dzięki temu wspomnienia Stocha seniora są równie barwne jak sportowe wyczyny syna. Gdy woził przyszłego mistrza na pierwsze treningi miał malucha i po drodze na skocznię zbierał innych małych adeptów skoków. Czasami z pojazdu wysiadało ich... dziewięciu. Nie zawsze bywało zabawnie, nie zawsze łatwo. Ale efekty tej determinacji wszystko wynagrodziły.

C

jak cztery złote. I dodatkowo dwadzieścia groszy. Tyle właśnie wynosiła nominalna cena znaczka Poczty Polskiej z Kamilem Stochem wydanego w 2014 roku z okazji igrzysk w Soczi. Dziś na Allegro kosztuje więcej - jego wartość zbliża się już do sześciu złotych, chociaż bywają i tacy, którzy chcą trzykrotności ceny nominalnej.

D

jak dom. Budowa rodzinnego „gniazda” była częstym tematem wypowiedzi Stocha (jak niegdyś kupno wymarzonego volkswagena golfa u młodego Adama Małysza) i głównym punktem wydawania zarobionych na skoczni pieniędzy. Po etapie wynajmowania mieszkań w Proszowicach, Kościelisku i Zakopanem teraz rodzina mistrza mieszka wreszcie w pięknej willi w klasycznym góralskim stylu w rodzinnym Zębie. Dom wygląda pięknie i jak zauważały kolorowe pisma, jest znacznie większy niż ten, w którym Kamil się wychował.

E

jak Evenement Zakopane. Założony w 2014 roku klub, który szkoli młodych skoczków. Jego prezesem została żona Kamila, Ewa. Niedawno obiecała, że jeśli zawodnik z tego klubu wystartuje w przyszłości w mistrzostwach świata, sama usiądzie na belce i odda skok. Biorąc pod uwagę magnes nazwiska męża ryzyko jest całkiem spore. Na szczęście pani prezes nie sprecyzowała o jaki rozmiar skoczni chodzi.

F

jak Fortuna. To hasło ma właściwie podwójne znaczenie. Po pierwsze to oczywiście Wojciech, historyczny polski mistrz olimpijski, którego po 42 latach dogonił właśnie Kamil Stoch, chociaż powszechnie do takiego wyczynu typowano Adama Małysza. A po drugie to uśmiech szczęścia, który często towarzyszy skoczkowi z Zębu, a bez którego jak wiadomo, sukcesu nie da się odnieść. Można też dodać trzecie znaczenie, dość dosłowne, czyli finansowy dorobek Stocha wywalczony zarówno na skoczniach, jak i w efekcie umów sponsorskich.

G

jak grupa. W przeciwieństwie do Adama Małysza Kamil Stoch ma duże sportowe wsparcie pozostałych kadrowiczów, co przekłada się na wymarzone przez kibiców sukcesy w konkursach drużynowych i Pucharze Narodów. Orzeł z Wisły nie miał takiego komfortu - odpowiedzialność za polskie skoki spoczywała tylko na jego barkach. Stoch może też liczyć na swoich kolegów w sferze mentalnych - obrazki po zawodach, na przykład noszenie mistrza na ramionach po zeskoku, mówią same za siebie. W obecnej reprezentacji team spirit nie jest pojęciem teoretycznym.

H

jak Hula. Stefan to od dawna etatowy współlokator Kamila na zgrupowaniach kadry i podczas zawodów. Skoczek ze Szczyrku jest tylko o rok starszy od swojego przyjaciela, wspólnie pokonywali większość kolejnych etapów kariery. Świetnie znają się także ich rodziny. Podczas sobotniego Balu Mistrzów Sportu doszło do zabawnej sytuacji - podczas wzmianek o Stochu operator kamery uparcie pokazywał żonę... Huli. W kontekście tej pomyłki warto jednak wspomnieć o nieco zapomnianym fakcie: złote medale igrzysk Kamil Stoch zdobywał w kombinezonach uszytych właśnie przez firmę „Huligan’s” należącą do Marceliny Huli.

I

jak igrzyska. Koreańskie Pjongczang będzie już czwartymi igrzyskami Kamila Stocha. Przygoda zaczęła się od 16. miejsca na K-95 w Turynie, a skończyła - na razie - na czwartym miejscu w konkursie drużynowym w Soczi, gdzie wcześniej zdobył dwa złote medale indywidualnie. W sumie Stoch wystartował w dziewięciu konkursach spod znaku pięciu kółek. Najsłabszym miejscem była 27. lokata w Vancouver.

J

jak Jadwiga Staszel. To ona namówiła Kamila do skoków. Była nauczycielką WF-u w Zębie i chcąc pomóc dzieciakom w karierze (a także nieco ich zdyscyplinować) założyła LKS. Gdy Stoch zaczął osiągać sukcesy pojawiły się u niej ekipy telewizyjne. W wywiadach opowiadała, że talent chłopaka wyczuła już w momencie, gdy zobaczyła jak się porusza na nartach zjazdowych. I podkreślała mrówczą pracowitość późniejszej wielkiej gwiazdy skoków. O ewentualnych wadach nie mówiła...

K

jak kolekcja. Matti Nykaenen, Jens Weissflog, Espen Bredesen, Thomas Morgen-stern i Kamil Stoch - tylko tych pięciu skoczków w historii zdołało zgarnąć „Wielkiego Szlema”, czyli mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata, Puchar Świata i Turniej Czterech Skoczni. Ten pierwszy jako jedyny dorzucił piątą lewę, czyli mistrzostwo świata w lotach. Ten etap jeszcze przed Kamilem. Na razie na imprezie tej rangi może się pochwalić 4 miejscem z Planicy z 2010 roku. Kolejna szansa pojawi się jeszcze w styczniu w Oberstdorfie, ale najpierw sztab będzie musiał podjąć strategiczną decyzję. Przygotowania do igrzysk będą już wówczas na ostatniej prostej, a skoki na mamutach mogą rozregulować świetnie funkcjonujący mechanizm, który zapewnił Stochowi triumf w Czterech Skoczniach i prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

L

jak latanie. Co prawda Kamil w lotach złota jeszcze nie ma, ale to, że lubi fruwać nie ulega wątpliwości. Kilkanaście dni temu odebrał zresztą nagrodę Skok Roku 2017 za największą łączną długość wszystkich skoków w Pucharze Świata w ciągu 12 miesięcy. W 48 próbach w 2017 zawodnik z Zębu pokonał w powietrzu 7004,5 m. Sporo wskazuje na to, że w 2018 może ten wyczyn jeszcze poprawić.

Ł

jak łokieć. Był najważniejszą częścią ciała w polskim sporcie w lutym 2014. Kamil upadł wtedy po skoku w serii treningowej w Soczi i długo nie wstawał ze śniegu. Kilkanaście minut później zeskok opuszczał z temblakiem na lewej ręce, a dywagacje, czy wystartuje w konkursie były nad Wisłą tematem numer jeden aż do momentu, gdy sięgnął po złoto! Upadek analizowano wówczas równie skrupulatnie jak wypadki lotnicze. Ostatecznie za przyczynę zdarzenia uznano specyficzny sztuczny śnieg produkowany przez organizatorów. Nie tylko Stoch miał z nim zresztą problemy.

M

jak Małysz. Kamil Stoch od początku kariery nie cierpiał nachalnych dziennikarskich porównań z Orłem z Wisły i trudno mu się dziwić. Podkreślał, że szanuje swojego poprzednika, ale w tym sporcie każdy sam pracuje na własne nazwisko. Z czasem porównania milkły, a Stoch krok po kroku wyprzedzał osiągnięcia Małysza, który zakończył karierę i przesiadł się z dwóch desek na cztery kółka. Od kilkunastu miesięcy ich ścieżki znów się jednak przecinają - wiślanin został przecież dyrektorem sportowym Polskiego Związku Narciarskiego. Patrząc na rywalizację dwóch wielkich gwiazd trzeba też wspomnieć, że w polskim sporcie niewiele jest obrazków tak symbolicznych, jak ten z 20 marca 2011, gdy Małysz w swoim ostatnim konkursie w karierze zajął w Planicy trzecie miejsce, a na najwyższy stopień podium wszedł wówczas właśnie Stoch. Ilustracja określenia „zmiana warty” była więcej niż dosłowna.

N

jak norweska kombinacja. Wielu znakomitych skoczków właśnie od niej zaczyna swoją przygodę, zanim zdecydowali się postawić na wąską specjalizację. Nie inaczej było z Kamilem Stochem, który w szkolnych rywalizacjach w Małopolsce był liczącą się postacią. W 1999 roku przyszły mistrz olimpijski w skokach był na Wielkiej Krokwi przedskoczkiem w zawodach Pucharu Świata dwuboistów. Dwunastolatek skoczył 128 metrów, co okazało się wynikiem nie do pobicia dla startujących w zawodach kombinatorów, a chwilę później miało swój dalszy, wyjątkowo medialny ciąg, o czym przeczytacie pod literą Y.

O

jak opływowy kształt skrzydła. Styl Kamila Stocha fascynuje nie tylko kibiców, ale i sędziów, którzy doceniają go wysokimi notami za elegancję i precyzję lądowania. Zajmują się nim także naukowcy oraz rywale szukający tajemnicy jego sukcesów. Własną analizę przeprowadził także prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner. - Kamil wykorzystuje technikę przypominającą opływowe skrzydło samolotu w przekroju, dzięki czemu powstaje za nim podciśnienie, które pcha go do przodu. To popularny styl w większości europejskich reprezentacji, ale mistrz z Zębu doprowadził go do perfekcji.

P

jak parasol. Związany z najsłynniejszym zdjęciem ostatnich dni. Kamil Stoch udziela na nim w Innsbrucku wywiadu telewizji, a uśmiechnięty Adam Małysz trzyma nad liderem Turnieju Czterech Skoczni parasol. Internauci byli zachwyceni, sam Stoch chyba również skoro opublikował ten kadr na portalu społecznościowym z wymownym uśmieszkiem. - Widzieliście kiedyś większą radość na twarzy człowieka trzymającego parasol?:-) Wielki skoczek tak pięknie pomaga drugiemu wspaniałemu - skomentował zdjęcie na Twitterze dziennikarz Eurosportu, Krzysztof Srogosz.

R

jak rekordy. Stoch pobił już właściwie wszystkie najlepsze osiągnięcia w polskich skokach, do niego też należy rekord - wyrwany Piotrowi Żyle - w długości skoku: 251,5 metra osiągnięte w 2017 w Planicy. Ale najbardziej niezwykłe jest to najświeższe osiągnięcie - wyrównanie niesamowitego wyczynu Svena Hannawalda, czyli wygranie wszystkich konkursów Turnieju Czterech Skoczni w jednej edycji. W dodatku jest to remis ze wskazaniem na Polaka to Stoch zdobył więcej punktów i wygrał z większą przewagą nad drugim skoczkiem w klasyfikacji. Po konkursie w Bischofshofen miał zresztą miejsce kolejny symboliczny w karierze Stocha obrazek: Niemiec podbiegł do niego na zeskoku i uniósł mu dłoń w geście znanym z bokserskich ringów. O tym, czy rzeczywiście zaprosił Polaka na piwo - jak sugerowano przed zawodami -milczą wszyscy, z samymi zainteresowanymi włącznie.

S

jak szachownica. Kamil Stoch charakterystyczne logo polskich wojsk lotniczych umieścił na kasku podczas igrzysk w Soczi, czym zrobił prawdziwą furorę. Aby wymalować słynną szachownicę wymalować musiał uzyskać zgodę Ministerstwa Obrony Narodowej, do którego wysłał oficjalne podanie. Adam Małysz komentując ten pomysł podkreślił, że latanie to prawdziwa pasja Stocha, ale dodał, że przy okazji gest ten można było uznać za prztyczek wobec Rosji. Do dziś niektórzy publicyści próbują go wkomponować w wielką politykę, sugerując, że oprócz oddania szacunku polskim pilotom wojskowym Stoch wyraził też w ten sposób swoje poglądy na katastrofę smoleńską.

T

jak trenerzy. Sukces zawsze ma wielu ojców, ale Kamil Stoch miał szczęście do szkoleniowców. Większość z nich - począwszy od Zbigniewa Klimowskiego i Stanisława Trebunia Tutki - miało na karierę Stocha rzeczywisty wpływ. Drogę do największych sukcesów otworzył mu selekcjoner Łukasz Kruczek, z którym współpracował także w kadrze B, teraz diament szlifuje Stefan Horngacher. Nie można też zapomnieć o Kamilu Wódce, psychologu, który pomógł liderowi kadry zapanować nad emocjami i nerwami. No i rodzicach - o tacie już było, ale nie do przecenienia pozostaje także rola mamy Krystyny.

U

jak upadki. Jak mówi sam Stoch zdarzały się i zdarzać będą, ale wiele zależy od doświadczenia skoczka i umiejętności skalkulowania ryzyka. O przypadku z Soczi piszemy pod literą „Ł”, ale podobnych wydarzeń było więcej. Przed rokiem podczas serii próbnej w Innsbrucku upadek omal nie kosztował go utraty zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni, na szczęście skończyło się na bolącym barku i czwartym miejscu w konkursie. Ale gdyby nie stawka rywalizacji z pewnością trenerzy nie wystawiliby go do zawodów. Wtedy zadecydował przypadek - podczas lądowania zerwała się linka w wiązaniu z tyłu buta. - Wiem jak to boli i dlatego nigdy nikomu nie życzę upadku - powtarza polski skoczek. A rodzice dodają, że strach na skoczni obecny jest zawsze, ale wygrywa z zaufaniem w umiejętności syna.

W

jak Wielka Krokiew. Jedno z najbardziej oczywistych haseł w alfabecie Kamila Stocha. Dla skoczka z Zębu to miejsce magiczne, na zakopiańskim obiekcie czuje się jak w domu. To właśnie tam, 23 stycznia 2011, odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze. A propos poprzedniego hasła - upadek zaliczył wtedy Adam Małysz. W grudniu właśnie na Wielkiej Krokwi Stoch i spółka na zamkniętych treningach wykuwali formę na Turniej Czterech Skoczni. Do lidera kadry należy nieoficjalny rekord tego obiektu - 141,5 metra zaliczone podczas mistrzostw Polski w 2015 roku. To metr więcej niż oficjalny, bo osiągnięty w Pucharze Świata, wynik Szwajcara Simona Ammanna.

V

jak Val di Fiemme. Miejscowość, w której 28 lutego 2013 roku Stoch po raz pierwszy w karierze zdobył złoto mistrzostw świata wyprzedzając Petera Prevca i Andersa Jacobsena. Nastąpiło to na tej samej skoczni i tego samego dnia - tyle, że po dziesięciu latach - w którym podobnej sztuki dokonał Adam Małysz. Dziś niewiele osób już pamięta, że Stoch po zawodach zbyt wcześnie - w myśl nowowprowadzonych przepisów - zdjął kombinezon i groziła mu za to dyskwalifikacja. Medal był blisko już na skoczni normalnej, ale drugi po pierwszej serii Polak zepsuł finałowy skok i spadł na ósmą lokatę. Jego złość i frustracja nie miały wtedy granic, a trenerów czekało sporo pracy, by przywrócić go do równowagi.

Y

jak You Tube. To właśnie na tym kanale można obejrzeć słynny filmik z dwunastoletnim Stochem. Wywiad dla TVP Sport został udzielony po wspomnianym pod „N” występie w roli przedskoczka w zawodach kombinacji norweskiej. Naprawdę warto go zobaczyć.

Z

jak Ząb. Rodzinna miejscowość najlepszego polskiego skoczka w historii, uznawana za najwyżej położoną w Polsce (średnia wysokość 1013 m nad poziomem morza). To prawdziwa kuźnia gwiazd - z Zębu pochodzą Józef Łuszczek, mistrz świata w biegach, oraz Stanisław Bobak, świetny skoczek, pierwszy w historii polski zwycięzca konkursu Pucharu Świata (26 stycznia 1980 w Zakopanem).

Ż

jak żona. Najważniejsza obecnie osoba w życiu skoczka. Ewa Bilan-Stoch jest nie tylko żoną, ale też menedżerem oraz wspólnikiem. Oprócz prezesowania klubowi (hasło „E”) prowadzi także sklep odzieżowy Kamiland. Jest specjalistką marketingu sportowego, pasjonuje się fotografią. I świetnie odnajduje się w sytuacjach publicznych. W sobotę błyszczała na Balu Mistrzów Sportu, czarując nie tylko uśmiechem, ale i przepiękną góralską kreacją. - Jest moją najlepszą wizytówką - stwierdził wtedy publicznie bohater alfabetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alfabet Kamila Stocha. Wszystko co chcielibyście o nim wiedzieć, a nie wiecie kogo zapytać - Plus Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl