Amerykanie od początku wiedzieli o zniszczeniu Titana
Tajny system amerykańskiej marynarki stworzony w celu wykrywania wrogich okrętów podwodnych zarejestrował sygnał implozji łodzi Titan tuż po tym, jak łódź straciła kontakt z powierzchnią – donosi w czwartek "Wall Street Journal".
Jak powiedzieli dziennikowi eksperci zaangażowani w poszukiwanie łodzi, wojsko zaczęło nasłuch w poszukiwania łodzi tuż po tym, jak łódź straciła łączność. Wkrótce po zaginięciu, system akustyczny wykrył dźwięk, który jak podejrzewano, był oznaką implozji łodzi nieopodal wraku Titanica.
– US Navy przeprowadziła analizę danych akustycznych i wykryła anomalię zgodną z implozją lub eksplozją w ogólnym sąsiedztwie obszaru, gdzie znajdowała się łódź podwodna Titan, kiedy utracono łączność – powiedział przedstawiciel marynarki. Wojskowy dodał, że sygnał nie był definitywnym dowodem, lecz informacja ta została niezwłocznie przekazana dowódcy w celu udzielenia pomocy akcji ratunkowej.
Tak głębokie zanurzenie zawsze niesie ryzyko
Tymczasem Guillermo Soehnlein współzałożyciel firmy OceanGate, operatora łodzi Titan, zaznaczył, że zanurzanie się na tak dużą głębokość zawsze niesie z sobą ryzyko. „Ciśnienie tam na dole jest tak intensywne”, że każde uszkodzenie ma swoje „natychmiastowe i katastrofalne” konsekwencje.
– To jest tragiczna strata dla rodzin i dla społeczności badaczy oceanu. Wszyscy członkowie załogi byli jego pasjonatami. I zginęli robiąc to, w co wierzyli – powiedział Soehnlein w wywiadzie dla CNN. Biznesmen w 2009 r. założył wspólnie ze zmarłym na Titanie Stocktonem Rushem firmę OceanGate, lecz wycofał się z niej w 2013 r., pozostając jednak mniejszościowym udziałowcem.
Soehnlein dodał, że członkowie wyprawy byli świadomi ryzyka podróży.
Ciśnienie na dole jest zabójcze
– Ci z naszej społeczności, którzy pracują na tej głębokości, wiedzą, że to zawsze jest ryzyko. Ciśnienie tam na dole jest tak intensywne, że jeśli dochodzi do uszkodzenia, to jest ono natychmiastowe i katastrofalne. I wszyscy wiemy, że jest takie ryzyko – powiedział.
Jednocześnie bronił on eksperymentalnego projektu łodzi zbudowanej z tytanu i włókna węglowego, co do której obawy zgłaszali wcześniej pracownicy i eksperci. Stwierdził, że szef firmy Rush nie był „ryzykantem”, lecz „zarządcą ryzyka”, a on sam gdyby mógł wyruszyłby na ekspedycję do wraku Titanica.
– Nie wiemy niczego dopóki nie skończymy śledztwa i wszystkie dane nie zostaną zebrane, więc wstrzymam się z osądem – powiedział.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Źródło:
