Jak to jest być babcią?
To jest fantastyczne uczucie. Wszystkim polecam. To jest niepowtarzalne. Lepiej być babcią niż komornikiem (śmiech).
Co jest najważniejszego dla babci?
Najważniejsze jest, żeby wnuk był przy babci. Żeby patrzeć na niego, kiedy rośnie. Przyznam, że żal mi moich niektórych koleżanek. Też są babciami, ale ich wnuki są daleko. One mogą je oglądać tylko na skype. A przecież to takie ważne, aby być z wnukiem blisko. To piękne, jak można wziąć na ręce małego szkraba.
Często widuje Pani swojego wnuka?
Często. Jeśli tylko mam czas, to staram się pomagać córce i zajmuję się wnukiem. Zostaję z nim w domu, razem chodzimy na spacery. Te spacery bardzo lubię, bo załatwiam tu kilka spraw: z jednej strony chcę być z nim, z drugiej pomagam córce, a z trzeciej robię dziennie 10 tysięcy kroków.
Czy Pani wnuk jest muzykalny jak dziadkowie?
Bardzo. Skończył ółtora roku i już śpiewa. Śpiewa interwały na zadany temat, czyli powtarza, a to jest pierwszy zwiastun tego, że słyszy muzykę.
Coś się w Pani życiu zmieniło odkąd została Pani babcią?
Oczywiście. Życie mi się trochę przewartościowało. Jak moje dzieci dorosły, to straciłam jakby swoje zadanie. Już je przecież wypuściłam w świat. A teraz, jak jest wnuk, to mam nowe wyzwania. Może nawet misję. Poza tym, mogę wykorzystywać metodę „na wnuczka” do promocji swojej twórczości (śmiech).
Kiedy teraz wybiera się Pani na zakupy, to często zagląda do sklepu zabawkowego?
Tu akurat nie. Mamy trochę inne podejście do zabawek. Myśląc o ekologi postanowiliśmy, że nie kupujemy dużo zabawek, aby nie zaśmiecać domu, nie mnożyć bytów.
A wnuczek się nie buntuje?
Nie. On najbardziej lubi się bawić garnkami, patelniami. Naśladuje nas.