W kamienicy Lwi Zamek przy Długiej 35 od niemal 40 lat istnieje centrum kultury i nauki, najpierw sowieckiej, a po upadku ZSRS – rosyjskiej. Po napaści Rosji na Ukrainę w tzw. „Rosyjskim domu w Gdańsku” życie zupełnie zamarło, tymczasem umowa najmu właśnie wygasła. Nic nie stoi na przeszkodzie, by oddać to miejsce uchodźcom z Ukrainy. Matkom, żonom i dziewczynom ukraińskich obrońców ich ziemi. Dzieciom i rodzinom, które uciekają do nas przed rosyjskimi rakietami i bombami spadającymi na ich domy, szkoły, szpitale, miejscowości, w których dotąd żyły. Tych dotkniętych terrorem rosyjskim uchodźców jest już w Polsce blisko milion. Coraz więcej znajduje schronienie i opiekę w Gdańsku i Trójmieście.
Apelujemy do władz Gdańska, do Pani Prezydent Aleksandry Dulkiewicz: Dajmy to miejsce społeczności Ukraińców, z którymi będziemy teraz żyć. Miejsce w sercu miasta, gdzie będą mogli się zorganizować, gdzie będziemy mogli się z nimi spotkać, poznać, wysłuchać, rozmawiać. Dajmy im bramę do miasta, przez która będą mogli do niego wejść i z nami zamieszkać, żyć. Niech to będzie ambasada ich uchodźczej społeczności.
Gdańsk wypowiedział umowy partnerskie z Kaliningradem i St. Petersburgiem. To oczywiste kroki w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Czas na kolejny krok. Kamienicę, w której mieści się rosyjskie centrum trzeba oddać Ukraińcom, a czynsz na czas wojny umorzyć.
Jesteśmy przekonani, że ten pomysł poprą inne lokalne media, politycy, parlamentarzyści, władze Gdańska. Działajmy zgodnie z dwoma gdańskimi zawołaniami, tym najnowszym: „Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności!” i tym towarzyszącym miastu w jego najlepszych chwilach; „Nec temere, nec timide – Ani zuchwale, ani bojaźliwie”.
