Arka pokazała, że nawet grając bez kontuzjowanego Adama Hrycaniuka może postawić się silnemu rywalowi. Koszykarz żółto-niebieskich ma kontuzjowane kolano i do gry powinien wrócić za około cztery tygodnie.
Pierwsze kwarty były wyrównane, ale jednak z lekką przewagą dla mistrzów Polski. Zwłaszcza w pierwszej Arka momentami prowadziła, ale to drużyna z Wrocławia miała trzy punkty przewagi. W drugiej kwarcie Śląsk uciekał, a żółto-niebiescy starali się, aby nie stracić dystansu i być nadal w grze o zwycięstwo w tym spotkaniu. Śląsk po pierwszej połowie prowadził 41:35, ale wynik spotkania nadal był sprawą otwartą. Trzecia kwarta to świetna postawa Arki. Znakomite spotkanie rozgrywał James Florence, który w sumie zdobył 34 punkty. Pogoń żółto-niebieskich zakończyła się sukcesem i po trzeciej kwarcie zanosiło się na sporą niespodziankę, bo to Arka prowadziła we Wrocławiu 60:59.
CZYTAJ TAKŻE: Tak wyglądają partnerki piłkarzy reprezentacji Polski. Koniecznie je zobaczcie
W czwartej kwarcie długo toczyła się wyrównana walka. Jeszcze na cztery minuty przed końcem spotkania różnica między drużynami wynosiła zaledwie dwa punkty. Bardziej doświadczony zespół Śląska lepiej rozegrał końcówkę meczu. To drużyna z Wrocławia była bardziej skuteczna i ostatecznie triumfowała różnicą siedmiu punktów.
Śląsk Wrocław - Suzuki Arka Gdynia 87:80 (22:19, 19:16, 18:25, 28:20)
Śląsk: Dziewa 22, Martin 16, Justice 16, Ramljak 10, Gołębiowski 7 oraz Kolenda 9, Wiśniewski 4 (1x3), Tomczak 2, Parakhouski 1
Suzuki Arka: Florence 34, Musić 18, Bogucki 12, Wade 6, Wołoszyn 3 oraz Harris 7, Wilczek, Sewioł, Janiec
