Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła skazanego w ubiegłym roku "Hossa" o kolejne przestępstwa opiewające na prawie 1,6 mln zł. Proces miał być prowadzony w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. W czwartek jednak sprawa została umorzona.
- Czyny które zostały zarzucone oskarżonemu w tym postępowaniu zawierają się w okresie, który został osądzony przez Sąd Okręgowy w Poznaniu we wrześniu ubiegłego roku. Sąd wówczas przyjął koncepcję czynu ciągłego, czyli dane zachowania, w tym przypadku oszustwa, popełnione w jednym czasie, uznał za jeden czyn. Nowy akt oskarżenia obejmuje te same zachowania, popełnione tą samą metodą, w tym samym czasie. Jest to okres zamknięty i wszystkie czyny z tego uznaje się za osądzone, nawet jeżeli organy ścigania ujawniły je później. W związku z umorzeniem postępowania sąd podjął decyzję o zwolnieniu Arkadiusza Ł. z aresztu - słowa sędziego Aleksandra Brzozowskiego z SO w Poznaniu cytuje RMF24.pl.
Czytaj także
Hoss został zwolniony z aresztu. Mężczyzna przebywał za kratami - jak informuje SE.pl od marca 2017 roku. Wcześniej przez dwa lata był poszukiwany, zmieniał wygląd i ukrywał się przed organami ścigania.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2019 roku poznański Sąd Okręgowy skazał "Hossa" na 7 lat więzienia. Jego brat - Adam P. - usłyszał za to wyrok 6 lat więzienia. Obaj zostali też zobowiązani do naprawienia szkody powstałej w wyniku ich oszustw. Sąd uznał, że mężczyźni stworzyli zorganizowaną grupę przestępczą, wyłudzając od seniorów 1,5 miliona złotych oraz biżuterie o wartości 0,5 miliona złotych. Sąd podkreślił również, że ich działalność była odrażająca, gdyż bazowali na naiwności starszych osób.
Czytaj także
Jak wskazywała w akcie oskarżenia prokuratura, pokrzywdzonymi w sprawie, którą właśnie umorzył poznański sąd, byli obywatele Szwajcarii oraz Niemiec, którzy "po telefonicznych namowach oskarżonego oraz osób z nim współdziałających zdecydowali się przekazać pieniądze oraz kosztowności oszustom pod pozorem, jak zapewniali oszuści, udzielenia pożyczki członkom rodziny pokrzywdzonych."
Wypadek w centrum Bydgoszczy. Autobus zderzył się z samochod...
- Oszuści za każdym razem podawali się za członków rodziny pokrzywdzonych bądź ich znajomych. Działali na terenie Szwajcarii oraz Niemiec, przy czym telefoniczne dyspozycje co do realizacji poszczególnych przestępstw wydawane były przede wszystkim z terenu Polski - informowali śledczy.
W informacji dotyczącej aktu oskarżenia czytamy, że oskarżony "działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami wyłudził od pokrzywdzonych pieniądze w łącznej kwocie ponad 1,6 miliona złotych oraz biżuterię o wartości ponad 530 tysięcy złotych, a także usiłował wyłudzić od pokrzywdzonych kwotę ponad 1,5 miliona złotych, do czego jednak nie doszło z uwagi na postawę pokrzywdzonych, którzy nie ulegli namowom oszustów. Oskarżony z popełniania przestępstw uczynił sobie stałe źródło dochodów".
Oskarżony wspólnie z innymi osobami działał w sposób zaplanowany i konsekwentny, po wcześniejszym szczegółowym ustaleniu podziału ról w przestępczym procederze. System typowania pokrzywdzonych polegał na uzyskiwaniu ich danych przede wszystkim z książek telefonicznych, przy czym wybierali osoby, których imiona wskazywały na starszy wiek. Sprawcy komunikowali się pomiędzy sobą telefonicznie, umownie przyjętymi przez siebie zwrotami, określającymi zarówno mechanizm popełniania przestępstwa, jak też kwotę jaka była do podjęcia u pokrzywdzonych.
W niektórych przypadkach pokrzywdzeni decydowali się przekazać pieniądze oszustom pomimo, że w banku, z którego pobierali pieniądze po telefonie oszustów otrzymali ulotki informujące o procederze popełniania przestępstw na tzw. „wnuczka”. Jeden z pokrzywdzonych przekazał oszustom kwotę ponad 600 tysięcy złotych oraz próbował przekazać dalsze 350 tysięcy złotych, do czego jednak nie doszło z uwagi na brak możliwości podjęcia z banku takiej kwoty w dniu, w którym miało dojść do przekazania gotówki. Jedna z pokrzywdzonych kobiet przekazała oszustom biżuterię o wartości ponad 520 tysięcy złotych, a także planowała im przekazać pieniądze w kwocie prawie 170 tysięcy złotych.
Prokuratura Krajowa wskazywała, ze na sprawstwo oskarżonego w odniesieniu do zarzucanych mu czynów "wskazuje skrupulatnie zgromadzony w toku śledztwa materiał dowodowy, w tym opinie biegłych z zakresu fonoskopii. Wynika z nich, że głos utrwalony na nagraniach rozmów telefonicznych do jakich dochodziło w celu dokonania oszustwa należy do oskarżonego Arkadiusza Ł."
Hoss nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw i skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Oskarżony, który jest tymczasowo aresztowany w tej sprawie, przebywa obecnie w Areszcie Śledczym w Warszawie.
Do sprawy zabezpieczono, m.in. zegarek Rolex i biżuterię.
Hoss jest uznawany za twórcę metody okradania starszych, samotnych osób nazywanej "na wnuczka".
