W połowie grudnia Mularczyk poinformował, że zwrócił się do dyrektor generalnej Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury - UNESCO z prośbą o nawiązanie współpracy w zakresie zwrotu i restytucji wywiezionych z Polski dóbr kultury.
Niemcy nie rozliczyli się ze zrabowanych dóbr
Na wtorkowej konferencji prasowej, wiceszef MSZ powiedział, że w liście do dyrektor generalnej UNESCO Audrey Azoulay podkreślił, że Niemcy do dzisiaj nie rozliczyli się ze zrabowanych w Polsce dóbr kultury, dzieł sztuki. Jak dodał, w środę Stały Przedstawiciel RP przy UNESCO Mariusz Lewicki będzie rozmawiać z szefową UNESCO.
- Nasz ambasador przy UNESCO w dniu jutrzejszym spotka się z dyrektor generalną UNESCO. Ja również wystosowałem zaproszenie do dyrektor generalnej do odwiedzenia Polski, ponieważ chcemy, żeby ta sprawa była omówiona na najwyższym szczeblu w naszym państwie - powiedział Mularczyk.
Dziennikarze dopytywali, czy w MSZ jest konkretny katalog polskich dzieł sztuki, które pozostają w zasobach niemieckich. Mularczyk odparł, że problematyką restytucji zajmuje się Ministerstwo Kultury. "Jest pewien ogólny katalog tych wszystkich dzieł sztuki, dóbr kultury, które państwu polskiemu udało się skatalogować, jest tego ponad 50 tys." - podkreślił wiceminister.
Rabunek również z zasobów prywatnych
Jak zwrócił uwagę, trzeba mieć świadomość, że jest cały szereg dóbr kultury, dzieł sztuki wywiezionych nie tylko z polskich muzeów, ale również dokonano wielkiego rabunku z zasobów prywatnych.
- Z samej tylko Warszawy wyjechało ponad 50 tys. wagonów, gdzie po prostu Niemcy zabrali wszystko - od łyżeczek, porcelany po drogocenne obrazy, biblioteki. Dzisiaj te zasoby są w Niemczech, są w domach prywatnych, w muzeach, w archiwach, sejfach - mówił Mularczyk.
Dodał, że problemem jest także ustawodawstwo niemieckie, które pozwala po 30 latach handlować dziełami na aukcjach skradzionymi dziełami sztuki.

lena
Źródło: